Nie żyje 53-letni wędkarz, który zasłabł w sobotnie popołudnie na kutrze Halny 1. Załoga, płynąc do portu w Łebie, próbowała ratować mężczyznę. Na nabrzeżu czekała już policja, straż i karetka. Gdy jednostka dotarła do brzegu, lekarz stwierdził zgon. Informację o zdarzeniu, a także zdjęcie, otrzymaliśmy od internautki o nicku @Manamana.
Uczestnik wędkarskiego połowu dorszy zasłabł po godz. 14. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, dowódca jednostki i załoga próbowali reanimować mężczyznę. Wzywali też pomocy.
"Patrol policji z Łeby i straż graniczna usłyszeli na radiostacji morskiej wołanie o pomoc z kutra Halny 1" - relacjonuje w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 Daniel Pańczyszyn z Komendy Powiatowej Policji w Lęborku. Jak dodaje, z wołania wynikało, że załoga płynie do portu.
Wołanie dotarło także do morskiej służby ratowniczej. W porcie stacjonował wówczas statek ratowniczy Huragan. Jego kapitan powiadomił Morskie Ratownicze Centrum Koordynacyjne w Gdyni. "O godzinie 14.38 otrzymaliśmy informację od kapitana statku Huragan, że szyper Halnego prosi o pomoc" - mówi Zdzisław Kapała z Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego. Na pytanie, dlaczego Huragan nie wypłynął w morze na pomoc, Kapała odpowiada: "Nie prowadziliśmy akcji, bo szyper Halnego zwrócił się o pomoc medyczną w postaci karetki, która miała czekać na nabrzeżu. Mamy nagranie tej rozmowy".
W porcie na jacht czekała już karetka. Była też policja i straż graniczna, które słyszały wołanie. Niestety, na pomoc było już za późno. "Mężczyzna zmarł. Gdy jednostka dopłynęła do portu, lekarz stwierdził zgon" - informuje Daniel Pańczyszyn z KPP w Lęborku.
"To kłamstwo!" Z wyjaśnieniami Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego nie zgadza się właściciel kutra. "To kłamstwo! Kapitan statku Halny kilkakrotnie wzywał na pomoc statek ratowniczy Huragan. Kapitan Huragana na 12 kanale odmówił wyjścia w morze pomimo ponagleń Halnego. Decyzję motywował poleceniem operatora z Gdyni. Świadkowie to policja z Łeby, straż graniczna oraz bosman dyżurny UM, ja i wszyscy którzy mieli włączone radio" – pisze w mailu do redakcji Kontaktu 24 właściciel. Sprawę bada policja, straż graniczna i urząd morski. Zabezpieczono m.in. nagrania z radiostacji ratunkowej w Łebie. Zmarły mężczyzna to 53-latek pochodzący z Obornik (woj. wielkopolskie).
Autor: kde//tka