- Łoś spaceruje po mieście, chyba jest ranny - alarmowała redakcję internautka, która odpoczywa w miejscowości Nowe Masiewo na obrzeżach Puszczy Białowieskiej (woj. podlaskie). Jak informuje nadleśnictwo, po odłowieniu zwierzę być może nie wróci już na wolność. Informację i zdjęcia dostaliśmy na Kontakt 24.
"Często tu przyjeżdżamy, ale pierwszy raz widziałam coś takiego" - napisała na Kontakt 24 autorka filmu. Reporterka 24 odpoczywa w miejscowości Nowe Masiewo przy granicy Puszczy Białowieskiej (woj. podlaskie). Na nagraniu widać łosia, który stoi obok płotu jednej z posesji.
- Wyglądał na przestraszonego, chyba jest ranny - alarmowała internautka. I od razu dodała, że powiadomiła już odpowiednie służby.
"To zdarza się nie pierwszy raz"
Ranny łoś trafił do kwarantanny, gdzie w spokoju będzie dochodzić do siebie. Jak tłumaczy Jerzy Dacewicz, nadleśniczy ośrodka hodowli żubrów parku, taka sytuacja zdarza się nie pierwszy raz. - Być może łoś przebywał już wcześniej z ludźmi i jest przyzwyczajony. Zdarza się, że łosie, które były np. wcześniej leczone, wchodzą do zagród we wsi - tłumaczy nadleśniczy.
- W takich sytuacjach zwierzęta są odławiane - mówi pan Jerzy. - Na miejscu pojawia się weterynarz ze środkiem usypiającym, potem przewozimy łosia do ośrodka rehabilitacji Białowieskiego Parku Narodowego - precyzuje.
Lepiej trzymać dystans
Na pytanie, czy łoś stwarza zagrożenie dla mieszkańców, pan Jerzy odpowiada stanowczo.
- Każde dzikie zwierzę stwarza zagrożenie, nie inaczej jest w przypadku łosi. Być może wygląda na przestraszonego, ale odradzam zbliżanie się do niego. Naprawdę trudno przewidzieć, jak zachowa się dzikie zwierzę - ostrzega nadleśniczy.
Jak tłumaczy specjalista, jeśli okaże się, że łoś rzeczywiście jest ranny, zostanie poddany leczeniu. - To oczywiście będzie zależeć od jego stanu, ale być może na stałe zamieszka w rezerwacie pokazowym puszczy razem z żubrami i nie wróci na wolność - mówi.
Autor: kab/aw