Pięć osób zostało rannych po tym, jak samochód osobowy wjechał w przystanek w Szczecinie. Poszkodowane osoby mają od 16 do 70 lat - podaje policja. W sobotę kierowca usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego. Pierwszą informację, zdjęcia i nagranie z miejsca wypadku otrzymaliśmy na Kontakt 24.
- Przyjeżdżała karetka za karetką, było też mnóstwo straży - relacjonowała w rozmowie z nami Reporterka 24, autorka zdjęć. Jak mówiła, przy ul. Wyszyńskiego kierowca samochodu osobowego "ściął barierkę i wjechał w przystanek".
Asp. sztab. Irena Kornicz z biura prasowego zachodniopomorskiej policji powiedziała, że pierwszy sygnał o zdarzeniu funkcjonariusze otrzymali w piątek o godz. 19:30.
Pięć osób rannych
- Kierujący mercedesem, jadąc od Nabrzeża Wieleckiego w kierunku centrum Szczecina, na ul. Wyszyńskiego stracił panowanie nad swoim autem i uderzył w barierkę oddzielającą jezdnię od przystanku tramwajowo-autobusowego - relacjonowała policjantka.
Jak relacjonował w sobotę rano reporter TVN24, policjanci przypuszczają, że kierowca nagle przyspieszył, być może chciał wyprzedzić kogoś, kto jechał prawym pasem, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył prosto w przystanek.
Samochód, jak podała asp. sztab. Kornicz, wjechał w przystanek, na którym stali ludzie.
- Rannych zostało pięć osób w wieku od 16 do 70 lat - relacjonowała policjantka. I dodała, że poszkodowane osoby zostały zabrane do szczecińskich szpitali.
Najpoważniejsze obrażenia odniosła 17-letnia dziewczyna, która w piątek nieprzytomna została przewieziona do szpitala z urazem głowy i klatki piersiowej. - Dziewczyna odzyskała już przytomność. Jednak nadal pozostaje pod obserwacją neurologów - mówił w sobotę rano reporter TVN24.
Zarzut dla kierowcy
- Stan zdrowia pozostałych poszkodowanych czterech osób jest dobry, ich życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo - powiedziała w piątek rzeczniczka zachodniopomorskiego pogotowia ratunkowego Elżbieta Sochanowska.
Za kierownicą mercedesa siedział 50-latek. - Mężczyzna był trzeźwy - podkreśliła asp. sztab. Kornicz.
W sobotę usłyszał on zarzut spowodowania wypadku drogowego. Grozi za to kara do trzech lat pozbawienia wolności. Asp. Kornicz poinformowała, że prokurator zastosował wobec kierującego także dozór policji do czasu rozprawy i poręczenie majątkowe.
Autor: ank//mz / Źródło: Kontakt 24, PAP, tvn24.pl