"Przerażające głowy, wielkie i barwne ogony". Bitwa smoków w Poznaniu

"Przerażające głowy, wielkie i barwne ogony"

Kontakt24 - Opinia użytownika

Rywalizacja na smoczych łodziach dla zwykłego kibica to sport rekreacyjno-turystyczny, ale dla samych uczestników to nie jest zwykła zabawa."Nie zdziwię się, gdy ta dyscyplina pojawi się kiedyś na igrzyskach" – przyznał były utytułowany kanadyjkarz Marek Łbik. Fotorelację z tego niezwykłego wydarzenia, w którym uczestniczyło aż 600 zawodników z 15 krajów, zamieścił w naszym serwisie Reporter 24 DOLI 72.

600 uczestników z 15 krajów

Poznański Tor Regatowy Malta został opanowany przez ponad 12 metrowe łodzie, ważące z 22-osobową załogą nawet ponad dwie tony. Wszystkie łódki obowiązkowo wyposażone są w głowę smoka (na dziobie) oraz ogon (na rufie). Wyścigi, szczególnie te na krótkich dystansach, wyglądają całkiem efektownie - 20 zawodników niezwykle energicznie wiosłuje w rytmie zapodawanym przez bębniarza. Ponad 600 uczestników z 15 krajów walczy w stolicy Wielkopolski o medale mistrzostw świata.

Walka między pokoleniami

W zawodach rywalizuje kilka pokoleń zawodników – zaczynający sportową przygodę 16-latkowie, znani seniorzy jak choćby olimpijczyk Tomasz Kaczor, który wraz z Vincentem Słomińskim zdobyli brązowy medal na mistrzostwach Europy. Wśród weteranów postacią numer 1 jest dwukrotny medalista igrzysk olimpijskich w Seulu (1988) Marek Łbik, który od wielu lat bierze udział w zawodach w tej dyscyplinie sportu. Jak zapewnił, wyścigi na smoczych łodziach to nie zwykła zabawa. "Może w Polsce tak się jeszcze uważa, ale to jest normalny sport. Zresztą proszę spojrzeć na moich kolegów, języki wywieszone, tchu nie można złapać, to chyba świadczy o tym, jak poważnie to traktujemy" – mówił Łbik wychodząc z łodzi po kolejnym swoim starcie. Jak dodał, wyścigi na smoczych łodziach z roku na rok stają się coraz bardziej popularne.

"Liczby mówią same za siebie"

"Na świecie smoki są naprawdę poważnie traktowane, w wielu krajach funkcjonują profesjonalne kluby. Sam niedługo wybieram się na klubowe mistrzostwa świata do Ravenny. Tam ma wystąpić ponad pięć tysięcy uczestników. Taka liczba chyba mówi sama za siebie" – podkreślił. 16-letni Michał Skórski z MRKS Gdańsk marzy by pójść śladami Łbika, jednak nie w smoczych łodziach, tylko w kanadyjce. Do Poznania, podobnie jak jego koledzy, przyjechał powalczyć o medale. "Pływam od czterech lat na kanadyjce, a smocze łodzie taktuję jako uzupełnienie moich treningów. Nie ma żadnej innej dyscypliny, w której na jednej łodzi siedziałoby 20 zawodników. Pływanie w takiej załodze to naprawdę duża frajda. Poza tym, jakby nie patrzeć, startujemy w mistrzostwach świata i każdy chce wypaść jak najlepiej. Bez względu na to, czy ktoś przymruża oko na ten sport, czy traktuje go bardziej serio" – przyznał jeden z najmłodszych polskich reprezentantów.

"Trzeba krzyczeć. W ciszy nie da się płynąć"

W smoczych łodziach dwie osoby z załogi mają inne zadania - sternik, który "trzyma" kierunek oraz wybijający rytm bębniarz. "Rola bębniarza nie jest wcale łatwa. Krzesełko, na którym siedzę, nie jest tak stabilne, bęben rusza się na boki i ciężko utrzymać równowagę. No i chyba najbardziej się emocjonuję, bo nie mogę osadzie pomóc siłowo, dlatego próbuję ich zmotywować i podnosić na duchu. No i oprócz bębnienia, muszę też krzyczeć, w ciszy nie da się płynąć" – opowiadała filigranowa Małgorzata Zawadzka, która jak przyznała, trafiła do smoczych łodzi przede wszystkim ze względu na swoje "gabaryty". "Na przodzie musi siedzieć mały człowiek - leciutki i niski. Tak, żeby dziób był cały na górze, jak u motorówek" – tłumaczyła.

Smoki na igrzyskach olimpijskich?

Do Poznania najliczniejszą ekipę – 160 zawodników przywieźli Węgrzy. Kajakarstwo to sport narodowy tego kraju, a jak zapewnił team lider węgierskiej reprezentacji Gabor Kovacs, smocze łodzie z roku na rok stają się coraz bardziej popularne. "Jeszcze pięć lat temu mieliśmy może z dwa kluby, dziś jest ich już 10. Wielu naszych reprezentantów to byli zawodnicy. Dziś normalnie pracują, ale jednocześnie mają pięć-sześć treningów w tygodniu. Dlatego nie do końca można nazwać ich amatorami" – przyznał Węgier.

Siedem medali dla Polaków

Przyszłość smoczych łodzi wygląda dość optymistycznie. Dotąd równolegle działały i rywalizowały ze sobą dwa związki zajmujące się tą dyscypliną – Międzynarodowa Federacja Smoczych Łodzi (IDBF) oraz Międzynarodowa Federacja Kajakowa (ICF). Rozgrywane były nawet osobne mistrzostwa świata, ale obecnie obie organizacje skłaniają się ku współpracy. Jak przekonuje Łbik, być może "smoki" za kilka lat będą bić się o wejście do programu igrzysk olimpijskich. Mistrzostwa na Malcie potrwają do niedzieli. Na półmetku zawodów biało-czerwoni mogą pochwalić się już siedmioma medalami w tym jednym złotym, który zdobyła osada w łodzi 10-osobowej w kategorii masters mikst na 500 m.

Autor: aolsz/map / Źródło: PAP

Ważny temat?

Podziel się!

Ważny temat?

Podziel się!

Czekamy na Wasze:

Pozostałe wiadomości

Nawałnice przeszły w niedzielę przez Arabię Saudyjską. Ulewny deszcz spowodował, że w mieście Dżedda doszło do podtopień. Widać je na nagraniu, które wysłała na Kontakt24 pani Martyna.

Nawałnice w Arabii Saudyjskiej. Podtopiona Dżedda na nagraniu Reporterki24

Nawałnice w Arabii Saudyjskiej. Podtopiona Dżedda na nagraniu Reporterki24

Źródło:
gulfnews.com, Kontakt24

Podróżujący pociągiem mężczyzna zauważył samochód, który ciągnął za sobą sanki z dwójką małych dzieci. W trakcie krótkiego postoju nagrał film, który ma zamiar przekazać policji. Uważa, że ta zabawa mogła skończyć się tragicznie. Nagranie dostaliśmy na Kontakt24.

Samochód ciągnął sanki z dziećmi. "Ścigał się z pociągiem". Nagranie

Samochód ciągnął sanki z dziećmi. "Ścigał się z pociągiem". Nagranie

Źródło:
Kontakt24, TVN24

W sześciu mieszkaniach przy ulicy Jęczmiennej we Wrocławiu ktoś uszkodził szyby, strzelając w nie najprawdopodobniej z wiatrówki. - Ktoś sobie zabawę urządził. Całe szczęście nikt nie stał przy oknie - zrelacjonował w rozmowie z nami pan Andrzej, jeden z mieszkańców. Sprawą ma zająć się policja.

Dziury po pociskach w oknach sześciu mieszkań we Wrocławiu

Dziury po pociskach w oknach sześciu mieszkań we Wrocławiu

Źródło:
Kontakt 24

W sobotni wieczór mogliśmy obserwować niezwykłe zjawisko - zakrycie Saturna przez Księżyc. Patrzeniu w niebo sprzyjała aura. Do obserwacji nie był potrzebny żaden specjalistyczny sprzęt.

Saturn schował się za Księżycem. "Na zewnątrz zimno, ale było warto"

Saturn schował się za Księżycem. "Na zewnątrz zimno, ale było warto"

Aktualizacja:
Źródło:
"Z głową w gwiazdach", tvnmeteo.pl

Prezydent Andrzej Duda postanowił skorzystać z zimowej aury i wybrał się na narty do Kluszkowiec. W zjazdach towarzyszy mu dwóch ochroniarzy.

Andrzej Duda wypoczywa na nartach

Andrzej Duda wypoczywa na nartach

Źródło:
tvn24.pl

Pan Dariusz miał w czwartek wieczorem wylecieć z Sharm el-Sheikh do Rzeszowa samolotem linii SkyUp. Jego lot został jednak odwołany, podobnie jak kolejny. Linie lotnicze przepraszają pasażerów.

Odwołane loty z Egiptu i Fuerteventury. Część pasażerów musiała czekać prawie dwie doby

Odwołane loty z Egiptu i Fuerteventury. Część pasażerów musiała czekać prawie dwie doby

Źródło:
Kontakt24, tvn24.pl

Za sprawą powrotu zimy do Polski pogoda w części kraju była niebezpieczna. Występowały burze śnieżne, wiał silny wiatr. Na jadące auto w Koszalinie spadło drzewo. Opady śniegu i śliska nawierzchnia utrudniały kierowcom poruszanie się - zimowe opony były koniecznością. Pogodowe relacje otrzymaliśmy na Kontakt24.

Atak zimy w części Polski. Drzewo spadło na samochód

Atak zimy w części Polski. Drzewo spadło na samochód

Źródło:
dd

Pani Aleksandra zapłaciła 350 złotych za przejazd z Dworca Wschodniego do centrum. Według taryfy przewoźnika jeden kilometr podróży wyceniony był na 60 złotych. Kobieta nie zgłosiła sprawy na policję, ale nie kryje rozgoryczenia tą sytuacją. - To naprawdę przykre, że można tak kogoś naciągnąć - powiedziała.

350 złotych za 11-minutowy kurs

350 złotych za 11-minutowy kurs

Źródło:
Kontakt24/tvnwarszawa.pl

W lesie w podlaskim Surażu pojawiły się lodowe włosy. Zdjęcia, na którym widać to rzadkie zjawisko, dostaliśmy na Kontakt24. Dopiero kilka lat temu naukowcy odkryli proces jego powstawania.

"Przypominało pałki z watą cukrową. Było tego całe mnóstwo"

"Przypominało pałki z watą cukrową. Było tego całe mnóstwo"

Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl

Piętnastomiesięczna dziewczynka straciła przytomność po tym, jak "niezauważona weszła do skrzyni łóżka" i została tam przypadkowo zamknięta. Początkowo przywrócono dziecku funkcje życiowe, ale ostatecznie nie udało się jej uratować. Wstępne ustalenia wskazują, że doszło do tragicznego wypadku.

Nie żyje piętnastomiesięczna dziewczynka. "Weszła niezauważona do skrzyni łóżka"

Nie żyje piętnastomiesięczna dziewczynka. "Weszła niezauważona do skrzyni łóżka"

Źródło:
Kontakt24, TVN24

W małopolskiej Przysietnicy pojawiła się biała tęcza. Zdjęcie nietypowego zjawiska, które powstaje w czasie mgły, otrzymaliśmy na Kontakt24.

Biała tęcza w Małopolsce. "Czegoś takiego jeszcze nie widziałem"

Biała tęcza w Małopolsce. "Czegoś takiego jeszcze nie widziałem"

Źródło:
tvnmeteo.pl, Kontakt24

Policyjny pościg w Stargardzie zakończył się, gdy kierująca uderzyła w zaparkowany samochód. Jak się okazało, kobieta była pijana. Z tyłu auta była jej czteroletnia córka, jechała bez fotelika.

Pijana uciekała przed policją. W aucie była jej czteroletnia córka

Pijana uciekała przed policją. W aucie była jej czteroletnia córka

Źródło:
TVN24

Na Kontakt24 otrzymaliśmy informacje, że klienci centrum handlowego Bonarka w Krakowie utknęli w gigantycznych korkach i nie mogli po południu i wczesnym wieczorem wyjechać z parkingu. W sznurze aut - jak alarmował jeden z Reporterów24 - niektórzy czekali kilka godzin. - Potwierdzam, że nawał klientów sparaliżował ruch w okolicy, policja na miejscu stara się pomóc kierowcom i kieruje ruchem - przekazał tvn24.pl młodszy aspirant Mateusz Lenartowicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Drogowy paraliż pod centrum handlowym. Policja wysłała patrole

Drogowy paraliż pod centrum handlowym. Policja wysłała patrole

Źródło:
tvn24.pl

Za kurs z Dworca Centralnego na Mokotów zapłaciła 360 złotych. Zszokowana kobieta sprawę zgłosiła policji. - Powiedzieli mi, że wiedzą o tym mężczyźnie i jemu podobnych. To cała szajka - opowiedziała pani Klaudia. Czy policja może coś zrobić z nieuczciwymi "taksówkarzami"?

Nieuczciwi "taksówkarze" wystawiają rachunki na niebotyczne kwoty. Policja tłumaczy, co może zrobić

Nieuczciwi "taksówkarze" wystawiają rachunki na niebotyczne kwoty. Policja tłumaczy, co może zrobić

Źródło:
tvnwarszawa.pl