Krzyż z wieży na Jasnej Górze w Częstochowie miał zostać zdjęty do konserwacji. Znajduje się ponad sto metrów nad ziemią, mierzy ponad dwa metry i waży ponad 50 kilogramów. We wtorek na wieżę wspięli się alpiniści, którzy mieli podpiąć krzyż do lin helikoptera, ale ich plany pokrzyżował wiatr. Nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Sytuacja miała miejsce we wtorek po godzinie 13 w Częstochowie.
"Zdjęcie krzyża z wieży Jasnej Góry to niezwykle skomplikowana operacja. Sanktuarium na kilkadziesiąt minut zostało zamknięte dla pielgrzymów ze względów bezpieczeństwo " - poinformowało w mediach społecznościowych Sanktuarium Matki Bożej Jasnogórskiej na Jasnej Górze.
W tej chwili wiadomo już, że przygotowywana od dawna operacja nie powiodła się. - Niestety na wysokości jest zbyt duży wiatr - powiedział nam Samuel Pacholski, przeor klasztoru na Jasnej Górze.
Krzyż miał wrócić na miejsce jeszcze tego samego dnia
Krzyż, wieńczący wieżę na Jasnej Górze w Częstochowie, miał zostać zdjęty i wrócić na swoje miejsce przy pomocy helikoptera i alpinistów tego samego dnia. Alpiniści wspięli się na więżę, mieli przypiąć krzyż do lin, podwieszonych do helikoptera. Na dole czekała ekipa, która miała naprawić go pod murem, wyczyścić, wymienić żarówki.
- Instalacja na wieży wymaga wymiany po przepięciu po uderzeniu pioruna, a obiekt tej wysokości musi być oświetlony - wyjaśnił przeor.
Operacja była skomplikowana, ponieważ wieża jasnogórska to jedna z najwyższych budowli w Polsce. Krzyż znajduje się na wysokości 106 metrów, mierzy ponad dwa metry i waży 53 kilogramy. Pacholski mówił, że operacja przygotowywana była od kilku miesięcy.
- To pierwsza taka akcja z udziałem helikoptera na Jasnej Górze - podkreślił. Niebawem trzeba będzie wyczyścić inne elementy wieży i paulini nie wykluczają, że również wtedy wykorzystają helikopter.
Przedstawiciele firmy, która miała ściągnąć krzyż helikopterem, przyznali, że operacja okazała się trudniejsza, niż przewidywali. Nie wiadomo jeszcze, kiedy ponowią próbę.
Autor: mag/ tam / Źródło: tvn24