- Jestem dumna z mojego zespołu, z którym jestem na tak zwanej pierwszej linii. Ani przez chwilę nie przestraszyliśmy się tego, co się dzieje w naszym kraju - mówiła na antenie TVN24 Joanna Jedynak, technik radioterapii z Beskidzkiego Centrum Onkologii. - Od samego początku pandemii jesteśmy zwarci, gotowi do pomagania ludziom - mówiła o trudach swojej profesji w czasie pandemii.
"Radioterapia (zwanej też popularnie, choć nieprawidłowo, „naświetlaniem” czy „lampami”) to leczenie używające dużych dawek promieniowania jonizującego w celu zniszczenia komórek nowotworowych" - tak swój zawód opisywała naszej redakcji Joanna Jedynak.
W rozmowie na antenie TVN24 opowiedziała jak wygląda praca jej zespołu, który musi leczyć pacjentów chorych na raka, takich, którzy muszą leczyć się ciągiem i nie mają czasu na czekanie, aż pandemia się skończy. - Są to ludzie bardzo chorzy onkologicznie i sukcesem i powodzeniem tej terapii jest to, że ta terapia trwa ciągle. Ani na chwilę nie możemy tej terapii przerwać. I to jest specyfika naszej pracy - mówiła pani Joanna.
"Jest ciężko"
- Pracujemy w bezpośrednim zagrożeniu, dlatego że nigdy nie wiemy, czy pacjent, którego właśnie mamy leczyć, nie jest zarażony wirusem. Pomimo tego ten pacjent cały czas otrzymuje pomoc, cały czas jest leczony - zaznaczyła.
Joanna Jedynak dodała, że jak w wielu zespołach i szpitalach, pracują "w okrojonych siłach". - Jak każdy człowiek, my także podlegamy tym zakażeniom, więc my również chorujemy. Jest ciężko, ale nie opuszcza nas dobry humor - zaznaczyła.
Jak twierdzi, technicy radioterapii w jej zespole pozytywnie podchodzą do swoich zadań, pomimo trudów. - Jesteśmy cały czas uśmiechnięci i do pacjenta nastawieni pozytywnie - stwierdziła.
Pacjent musi dokończyć leczenie
Kobieta przyznała, że wyzwaniem jest to, aby każdy pacjent dokończył swoje leczenie, nawet jeśli okaże się zakażony koronawirusem. - Każdego dnia podejmujemy to wyzwanie. Każdy z nas ma rodziny i każdy z nas obawia się o swoich najbliższych. Dodała, że nie ma mowy o przerwie w leczeniu i każdy pacjent jest traktowany na równi z innymi.
"Jestem z mojego zespołu dumna"
Joanna Jedynak przyznała, że jest dumna ze swojego zespołu i przytoczyła krzepiącą sytuację.
- W ostatnim czasie wpłynął do dyrekcji naszego szpitala list córki pacjenta z podziękowaniem dla naszego zespołu. Jako koordynator pracy w zespole, odczytywałam ten całemu personelowi. To były dla nas bardzo krzepiące słowa, ściskające za serce. Na nowo chce się nam wstawać do pracy i podejmować ją z radością - napisała naszej redakcji.
- Jestem poruszona takimi zachowaniami pacjentów, którzy pomimo swojej własnej historii, swojego własnego cierpienia, są w stanie zobaczyć nasze starania, nasze dobre serce, bo nie jest to prawdą, że ta służba zdrowia jest tylko zła i tylko przemęczona - opowiadała.
Autor: dk/ak / Źródło: TVN24/Kontakt 24