Pożar na terenie Elektrowni Turów w Bogatyni (dolnośląskie) - opanowany. We wtorek wieczorem w wyniku wybuchu pyłu węglowego doszło do pożaru dwóch bloków energetycznych, w wyniku którego ranne zostały cztery osoby. W środę rano znów pojawił się dym nad jednym z bloków. Po kilkudziesięciu minutach opanowano sytuację. Zdjęcia z miejsca zdarzenia na bieżąco wysyłają nam Reporterzy 24.
Do wybuchu i pożaru doszło w bloku energetycznym nr 1. Był on wyłączony z powodu trwającego remontu. Jak poinformował w środę rano Wiesław Wypych ze straży pożarnej z Zgorzelcu, na miejscu są służby ratownicze elektrowni i jedna jednostka straży pożarnej.
Dodał, że w jego opinii, można już wykluczyć, że w pogorzelisku pojawi się ogień. "Z informacji, jakie mamy od dyrektora elektrowni wynika, że nie ma uszkodzeń głównego sprzętu" - powiedział Wypych. Kilkadziesiąt minut po jego słowach nad jednym z bloków elektrowni pojawił się jednak dym. Prawdopodobnie zajęła się papa izolacyjna. Po kolejnych kilkudziesięciu minutach śladu po dymie już jednak nie było.
Cztery osoby ranne
Cztery osoby z obsługi bloku, w którym doszło do eksplozji zostały ranne. Jak relacjonowała we wtorek wieczorem Magdalena Załucka-Seweryn ze szpitala w Bogatyni, obrażenia osób hospitalizowanych są powierzchowne i nie zagrażają ich życiu. "Są to oparzenia i lekkie urazy" - powiedziała w TVN24.
Wybuch pyłu węglowego
Z informacji, które przekazał TVN24 dyrektor elektrowni Roman Walkowiak, wynika, że wybuch nastąpił o godz. 21.56. Doszło do zmieszania się pyłu węglowego i biomasy. Nie pracują bloki energetyczne nr 1, 2, 3 i 4. Pozostałe cztery bloki pracują ze zmniejszoną mocą, nie ma zagrożenia dla dostaw energii.
Autor: js, db/KS