Przez dziewięć godzin strażacy z Łodzi walczyli z pożarem miejscowej rozlewni rozpuszczalników. W akcji brało udział 30 zastępów i heliokopter. W początkowej fazie pożaru słychać było potężne eksplozje, ewakuowano pobliską szkołę. Rannych zostało dwóch strażaków, a straty szacowane są nawet na 6 milionów złotych. Od internautów i Reporterów 24 z Łodzi otrzymujemy zdjęcia i filmy.
Pożar hali przy ul. Pomorskiej, w której znajdowały się zbiorniki z rozpuszczalnikiem, rozpoczął się około 3 nad ranem. Wybuchy miały występować w odstępie kilku sekund. Nad miejscem uniósł się wielki słup ognia i dymu.
Zniszczeniu uległo ponad 20 zbiorników z łatwopalnym płynem, po 15 tys. litrów każdy. Oprócz budynków, w których magazynowany był rozpuszczalnik, spaliły się również trzy samochody: osobowy, dostawczy i cysterna.
Groźba wybuchu. Ewakuowana szkoła
Przez wiele godzin strażacy walczyli ze wciąż odnawiającymi się płomieniami. Ze względu na groźbę kolejnych wybuchów, akcja gaszenia prowadzona była z dalszych pozycji. Dzięki helikopterowi ratownicy ustalili epicentrum pożaru i byli w stanie skupić działania na tym obszarze.
Strażacy nie organizowali ewakuacji okolicznych mieszkańców, ale apelowali, aby osoby, które pozostaną w domach, uszczelniły okna i drzwi, aby uniknąć zatrucia dwutlenkiem węgla. Na wszelki wypadek ewakuowano zaś pobliską szkołę.
Ranni strażacy
W akcji gaśniczej rannych zostało dwóch strażaków. Jeden z nich w wyniku podtrucia dymem trafił do Zakładu Medycyny Pracy, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Nie ma jeszcze szczegółów, jeśli chodzi o stan zdrowia drugiego strażaka. "Wiemy tylko, że trafił do szpitala w związku z uszkodzeniem oka"- tłumaczył na antenie TVN24 Artur Michalak z Ochotniczej Straży Pożarnej.
Niewłaściwie zabezpieczone towary
Ulica Pomorska, ważna dla ruchu w tej części miasta, wciąż jest zamknięta na odcinku od ul. Iglastej do ul. . Objazdami jeżdżą m.in. autobusy linii nr 54 i 54A. NIe wiadomo jak długo potrwają utrudnienia
Do tej pory udało się ustalić, że właściciel zakładu, który zapalił się w nocy nie przestrzegał przepisów ppoż, a składowane przez niego towary nie były właściwie zabezpieczone. Państwowa Straż Pożarna podczas kontroli 27 maja sporządziła protokół i listę zmian, które w ciągu 30 dni powinien wprowadzić w magazynach właściciel. Niestety w międzyczasie wybuchł pożar.
Autor: am//ja