Jedna osoba zginęła, a trzy inne zostały ciężko ranne w pożarze, jaki wybuchł w nocy z czwartku na piątek w kamienicy w Namysłowie (woj. opolskie). Ogień pojawił się w mieszkaniu na pierwszym piętrze, w którym następnie eksplodowała butla z gazem. Na miejscu było 10 zastępów straży pożarnej. O pożarze poinformowali nas nasi internauci.
Jak powiedział w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 st. kpt. Andrzej Prokop z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Namysłowie, pożar wybuchł ok. godz. 02:00 w nocy w lokalu na pierwszym piętrze czterokondygnacyjnej kamienicy przy ul. Dubois.
"Na miejscu jako pierwsi byli policjanci, którzy jeszcze przed naszym przybyciem wynieśli z budynku dwie osoby - kobietę z lokalu, w którym wybuchł pożar oraz mężczyznę" - mówił st. kpt. Prokop. Kilka minut po tym, doszło do wybuchu butli z gazem w tym samym lokalu, w którym wybuchł wcześniej pożar.
Duże zadymienie
Na miejscu było 10 jednostek straży pożarnej. Działania ratowniczo-gaśnicze były prowadzone równolegle z przeszukiwaniem budynku. Ze względu na duże zadymienie, strażacy musieli użyć aparatów ochrony dróg oddechowych.
"Przy pomocy podnośnika z budynku ewakuowano pięć osób. Na miejscu było za mało karetek dlatego poszkodowanych przewieziono do szpitali policyjnymi radiowozami" - relacjonował strażak. Jak dodał, kolejne cztery osoby w stanie ciężkim zostały wyniesione z budynku przez strażaków. "Dwie z tych osób były reanimowane. Niestety nie udało się uratować mężczyzny, który zmarł na miejscu" - powiedział st. kpt. Prokop. Łącznie z budynku ewakuowano 11 osób. Siedem trafiło do swoich rodzin, czterem miejsca noclegowe zapewnił administrator budynku.
Na miejscu trwają jeszcze działania strażaków, którzy przy pomocy kamery termowizyjnej sprawdzają budynek. W kamienicy jest też prokurator. Policja zawiadomiła nadzór budowlany, który ma zadecydować, czy mieszkańcy kamienicy będą mogli do niej wrócić. Budynek miał drewniane klatki schodowe i stropy, według policji istnieje niebezpieczeństwo, że nie będzie się nadawał do zamieszkania.
Nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Straty wyniosły ok. 500 tys. zł.
Autor: mmt/aw