Ponad 35 godzin trwała akcja gaśnicza na terenie firmy składującej odpady. W ogniu stanęła jedna z hal, w której znajdowały się pojemniki z przepracowanym olejem. Runął dach budynku. Informację z Międzyrzecza Górnego (Śląskie) otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Ogień wybuchł w poniedziałek przed godziną 4 rano w firmie zajmującej się składowaniem odpadów przy ulicy Bieszczadzkiej.
Jak przekazał oficer dyżurny aspirant Damian Kupiec z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach, zapaliło się około 20 pojemników z przepracowanym olejem, które znajdowały się w hali.
"Istniało potencjalne ryzyko narażenia zdrowia i życia strażaków"
- Paliła się hala o powierzchni około 30 metrów na 15 metrów. Była ona w całości objęta pożarem. Nie wchodziliśmy (do środka - red.) z tego względu, że dach tej hali się zawalił i istniało potencjalne ryzyko narażenia zdrowia i życia strażaków - mówiła na antenie TVN24 Patrycja Pokrzywa, rzecznik prasowa Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej.
Jak dodała, strażacy obronili przed pożarem przylegającą do budynku drugą halę, a także budynek administracyjny.
Przed godziną 7 straż podawała, że sytuacja jest już opanowana. Pożar nie rozprzestrzenia się. Trwa dogaszanie. W pobliżu nie było żadnych domów jednorodzinnych, nikt nie ucierpiał. W kulminacyjnym momencie na miejscu pracowało 25 zastępów straży pożarnej. Nie wiadomo, co było przyczyną pożaru.
Długa akcja
We wtorek rano st. ogn. Michał Gocek, oficer dyżurny Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej, poinformował, że na miejscu są jeszcze dwa zastępy straży pożarnej i wciąż trwa dogaszanie i kontrola pogorzeliska. Z kolei przed godziną 13 st. kpt Patrycja Pokrzywa przekazała, że na miejscu pożaru pracował jeden zastęp straży. - Tam cały czas są zarzewia ognia - informowała.
Działania strażaków zakończyły się we wtorek o 17.40.
Autor: dk//ank,ak,popi