Całą noc strażacy walczyli z pożarem na terenie Stoczni Gdańskiej, o którym tuż po godzinie 20 do redakcji Kontaktu 24 internauta @Piotr. Spłonęła hala, w której produkowano luksusowe jachty. Na miejscu pracowały dziesiątki strażaków a sytuacja została opanowana przed północą. Straty oszacowano na kilkanaście milionów euro, na szczęście nikt nie został ranny. Od Reporterów 24 i internautów z Gdańska otrzymaliśmy zdjęcia płonącej hali.
Informację o pożarze strażacy otrzymali tuż przed godziną 20. "Sytuacja jest już opanowana" - mówił przed północą Tomasz Czyż z Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku. Strażacy przez całą noc dogaszali pożar. Wcześniej, na antenie TVN24 Czyż informował: "Podzieliliśmy teren akcji na dwa odcinki, by jak najszybciej dotrzeć do źródła pożaru" Jachty, które znajdowały się w hali, spłonęły doszczętnie. Zniszczeniu uległy też znajdujące się w pobliżu samochody. Straty szacowane są na miliony euro.
Paraliż komunikacyjny
Hala produkcyjna firmy Sun Reef Yacht, mierząca 80 metrów długości, 20 metrów szerokości i 10 metrów wysokości, znajduje się na terenie Stoczni czyli w centrum Gdańska. Zamknięte zostały dla ruchu ulice: Jana z Kolna i Marynarki Polskiej. Wstrzymano także kursowanie linii tramwajowej na trasie między Zieleniakiem a Węzłem Kliniczna.
Jak podają służby, na ten moment nie ma informacji o osobach poszkodowanych. Choć w momencie pojawienia się ognia w hali znajdowali się ludzie, zdążyli się w porę ewakuować. "Pracownicy sami zauważyli ogień, więc natychmiast ewakuowali się ze stoczni i zadzwonili po straż pożarną" - poinformowała Ewa Stachurska, rzeczniczka Sun Reef Yacht. W środku znajdowało się maksymalnie 20 osób.
"Można już powiedzieć, że straty sięgną kilkanaście milionów euro. Jachty były ubezpieczone, ale będzie spore opóźnienie w ich dostawie do klientów" - powiedziała Stachurska.
Autor: kde//ja