Poranek, most Łazienkowski w Warszawie. Jak co dzień, mieszkańcy próbują przedostać się z praskiego brzegu na drugą stronę Wisły. Wtem na trasie pojawia się spacerowicz, któremu raczej nigdzie nie spieszno. Informację i zdjęcia spacerującego łabędzia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Do tej nietypowej sytuacji doszło w poniedziałek około godziny 7 na jezdni mostu w kierunku Ochoty.
"Z jednej strony na drugą"
Pani Klaudia jechała autobusem miejskim. W pewnym momencie zwróciła uwagę na wyraźne spowolnienie ruchu na trasie. Kiedy wyjrzała przez okno, okazało się, że sprawcą opóźnienia jest łabędź, który przechadzał się środkowym pasem. - Kierowca jechał za łabędziem około pięciu minut, chciał go bezpiecznie wyminąć. Łabędź szedł z jednej strony na drugą - relacjonuje Reporterka 24.
Ptak musiał być przestraszony i oszołomiony sytuacją, w której się znalazł. Dookoła pędzące samochody, ogrodzenie, barierki. Słowem - nie ma dokąd uciec. Kierowca autobusu, jak podkreśla czytelniczka, poradził sobie z sytuacją. - Był bardzo spokojny i opanowany - opisuje.
Reporterka 24 dodaje też, że zdarzenie spotkało się z ogólnym zainteresowaniem innych pasażerów: - Każdy był w szoku, pasażerowie robili zdjęcia.
Wizyta osobliwego gościa na jezdni spowodowała duże utrudnienia w ruchu. Czytelniczka zaznacza, korek sięgał od Saskiej do połowy mostu Łazienkowskiego.
"Musiał sam odlecieć"
W związku ze sprawą, redakcja tvnwarszawa.pl skontaktowała się z policją i strażą miejska. Ci pierwsi nie dostali informacji o zdarzeniu. Zgłoszenie wpłynęło za to do straży miejskiej.
- Było takie zgłoszenie tuż przed godziną 7, jednak nie zostało potwierdzone. Kiedy strażnicy przyjechali na miejsce, łabędzia już nie było. I, mimo usilnych starań, nie udało się go odnaleźć. To musiał być zdrowy osobnik i po prostu sam odleciał - informuje Jerzy Jabraszko z referatu prasowego straży miejskiej w Warszawie.
Strażnik nie pamięta też żadnej podobnej sytuacji w Warszawie, kiedy łabędź wstrzymał ruch na drodze.
- Zimą mieliśmy tylko zgłoszenie o łabędziu, który utknął w kanale na Bielanach - kończy Jabraszko.
Autor: mp/pm / Źródło: tvnwarszawa.pl