Kierowca osobowego fiata, który dachował w miejscowości Włosienica (woj. małopolskie) zgłosił się na policję. Mężczyzna wraz z jednym z pasażerów uciekł z miejsca wypadku porzucając samochód i zakleszczonych w nim kolegów. We wtorek przyznał się do winy. Grozi mu grzywna oraz utrata uprawnień do kierowania. Informację oraz zdjęcie zamieścił w naszym serwisie portal FaktyOswiecim.pl.

39-letni mieszkaniec Przeciszowa, który doprowadził do dachowania zgłosił się na komendę we wtorek. Jak informuje policja, mężczyzna przyznał się do winy. Po przesłuchaniu został zwolniony do domu. Policja dodaje, że 39-latek będzie odpowiadał przed sądem za spowodowanie kolizji, a także nieudzielenie pomocy poszkodowanym. Grozi mu grzywna oraz utrata uprawnień do kierowania pojazdami.

"Do dachowania fiata stilo doszło w niedzielę wieczorem na ulicy Długiej we Włosienicy. Kierowca samochodu i jeden z pasażerów uciekli z miejsca zdarzenia, zostawiając w samochodzie zakleszczonych kolegów" - poinformował portal FaktyOswiecim.pl.

Jak powiedział w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 st. kpt. Zbigniew Jekiełek, oficer prasowy KP PSP w Oświęcimiu, zgłoszenie o wypadku wpłynęło ok. godz. 20:45. Na miejsce wysłano łącznie pięć zastępów straży pożarnej.

Strażacy musieli wycinać zakleszczonych na tylnej kanapie mężczyzn - 37-latka z Przeciszowa i 36-latka z Podlesia. Ranni pasażerowie trafili do Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu. Tam okazało się, że będącym pod wpływem alkoholu mężczyznom praktycznie nic się nie stało.

39-letni kierowca z Przeciszowa oraz jego 34-letni kompan uciekli z miejsca zdarzenia. "Policjanci nie zastali mężczyzn w ich domach. W nocy w jednym z mieszkań w Przeciszowie udało im się znaleźć zbiegłego pasażera" - powiedziała nam st. asp. Małgorzata Jurecka, rzecznik prasowy KPP w Oświęcimiu. 34-letni mężczyzna trafił do szpitala. "Nie odniósł większych obrażeń. Miał ponad dwa promila alkoholu" - wyjaśniła. Dodała, że wszyscy trzej pasażerowie opuścili już szpital.

Autor: mmt,js/aw