Pociąg Intercity z Warszawy do Trójmiasta utknął w szczerym polu. To był jednak dopiero początek udręki pasażerów. Przesiadka do towarowego, wielogodzinne opóźnienie i kolejny postój - o tym wszystkim donoszą Kontaktowi 24 pasażerowie.
Pociąg, który wyruszył z Warszawy o godzinie 05:52, po przejechaniu nieco ponad 100 km, nagle stanął.
Prośba o pomoc
"Proszę nam pomóc! Jesteśmy uwięzieni w EIC NEPTUN do Gdyni na 104 km od Warszawy" - zaalarmował redakcję Kontaktu 24 Maciej Gawęcki, jeden z pasażerów.
"Brak Warsu, a zepsuty pociąg w szczerym polu! Może Wam uda się ruszyć kogoś w IC, bo obsługa jest bezradna! To trwa już prawie dwie godziny. Za 120 zł - 6 godzin jazdy planowej! Teraz już 8 godzin! A do przejechania 360 km" - napisał Maciej Gawęcki.
"Poważna awaria"
"Doszło do bardzo poważnej awarii lokomotywy" - wyjaśniła w rozmowie z TVN Warszawa Małgorzata Sitkowska, rzecznik PKP Intercity. "Teraz czekamy na dwie inne lokomotywy. Jedna odwiezie uszkodzoną, druga przejmie skład. To może potrwać kilka godzin" – powiedziała.
Decyzja kolejarzy zaskoczyła pasażerów. "Od kilku minut skład jest holowany... w stronę Warszawy" - powiedział redakcji Kontaktu 24 Maciej Gawęcki.
"Czujemy się zdezorientowani. Nie wiemy, jak duże będzie opóźnienie, ani kiedy w końcu dotrzemy do celu" - mówił pasażer.
Zamiast informacji - sok
"O przyczynach postoju - awarii lokomotywy - dowiedzieliśmy się od państwa. Po Waszej interwencji dostaliśmy po soku pomarańczowym gratis. Warto się z Wami kontaktować" - śmieje się Maciej.
Rzeczniczka PKP Intercity odpiera zarzuty o brak informacji. "Nasi konduktorzy informują pasażerów. Pomogli nawet kilku osobom, które spieszyły się na samolot do Gdańska" – zaznacza Sitkowska.
Exodus pasażerów trwa.
Po trzech kolejnych godzinach Gawęcki ponownie skontaktował się z redakcją Kontaktu 24. "Skład doholowano do Ciechanowa, następnie przesiedliśmy się do elektrowozu towarowego, po czym w Iławie ponownie wsiedliśmy do pociągu osobowego, tylko po to by stanąć w Suszu..." - relacjonuje w rozmowie telefonicznej.
"Gdybym wiedział, że tak to będzie wyglądało, pojechał bym samochodem i już dawno był na miejscu" - konkluduje.
kc//ŁUD
Autor: redakcja