Prokuratura z Gostynia w poniedziałek wszczęła dochodzenie ws. dzieci, które po powrocie z kolonii trafiły do szpitala z objawami udaru i odwodnienia. Postępowanie będzie prowadzone pod kątem narażenia na niebezpieczeństwo uszczerbku zdrowia dzieci przez opiekunów i organizatorów kolonii. Wcześnie lekarze stwierdzili, że wychowawcy kolonistów nie zachowali się prawidłowo - dzieci należało umieścić w klimatyzowanym pomieszczeniu w trakcie oczekiwania na autokar. O sprawie redakcję Kontaktu 24 poinformował ojciec jednego z dzieci.
Policja zakończyła postępowanie sprawdzające ws. koloniastów, którzy trafili do szpitala z przegrzania i odwodnienia. Zebrany materiał dowodowy pozwolił na to, żeby Prokuratura Rejonowa w Gostyniu w poniedziałe wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Postępowanie jest prowadzone pod kątem narażenia na niebezpieczeństwo uszczerbku zdrowia dzieci przez opiekunów i organizatorów kolonii. Śledczy nie wykluczają, że toku postępowania postawią zarzuty. Sprawdzanę będą m.in. uprawnienia opiekunów do opieki nad dziećmi.
Lekarze: dzieci nie powinny czekać na słońcu
W poniedziałek rano reporterka TVN24 Katarzyna Pasikowska zrelacjonowała na antenie ocenę lekarzy, którzy zajęli się odwodnionymi i przegrzanymi dziećmi. Trafiły one do szpitala w Gostyniu w sobotę po powrocie z wakacji w Sławie, po tym, jak musiały kilka godzin czekać na podstawienie kolejnego autokaru, bo wcześniejszy pojazd się zepsuł. 41 dzieci razem w trójką opiekunów w upale czekało przez kilka godzin na wyjazd. "Opiekunowie powinni jak najszybciej zapewnić dzieciom pomieszczenie z klimatyzacją, co stało się, ale dopiero po kilku godzinach, kiedy sytuacja zaczęła się robić niebezpieczna" - mówiła reporterka. Zdaniem lekarzy, opiekunowie nie powinni namawiać dzieci do kupna wody, tylko zadbać o napoje już na samym początku. Mogli również wykorzystać zmoczone ręczniki do ochłodzenia przegrzanych dzieci. "Lekarze mówią, że jest wiele pomysłów na to, żeby rzeczywiście w takiej sytuacji jakoś sobie radzić, ale podstawą jest to, że dzieci w ogóle nie powinny przebywać w takiej temperaturze" - zaznaczyła Pasikowska.
Jak ustalił wcześniej Aleksander Przybylski, reporter TVN24, wszystkie dzieci wracające z kolonii, które trafiły do szpitala w Gostyniu z objawami odwodnienia i przegrzania, zostały już z niego wypisane i przekazane rodzicom.
"W sobotę koło godziny 12 autokar wiozący dzieci z kolonii zepsuł się w Gostyniu przy ul. Leszczyńskiej. 41 dzieci jadących z trzema opiekunami wypuszczono do parku, gdzie miały czekać na przyjazd innego autokaru" - poinformowała nas Iwona Liszczyńska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Organizator rozumie i przeprasza rodziców
Jak zapewnia Dariusz Suszyński, prezes Związku Młodzieży Wiejskiej, sprawa będzie wyjaśniana i organizator kolonii wyciągnie konsekwencje wobec przewoźnika. "Organizujemy już od kilku lat takie kolonie i ja spotkałem się po raz pierwszy z taką sytuacją. Staramy się mieć jakieś dodatkowe wyjścia i oburzonego pana doskonale rozumiem, bo to są dzieci i my je traktujemy jak swoje" - mówił na antenie TVN24 Suszyński, organizator kolonii.
Jak twierdził Suszyński nowy autokar z klimatyzacją powinien zostać podstawiony przez przewoźnika maksymalnie w ciągu 1,5 godziny. "Nie wiem czemu została podjęta taka decyzja przez kierownika. Może oczekiwał, że przyjazd zastępczego autokaru będzie szybszy" - dodał organizator.
Jak wyjaśniał kierownik, o tym kiedy wyruszyć w drogę powrotną decyduje kierowca i kierownik kolonii."Musimy brać pod uwagę, że kierowca ma określony czas pracy i nie może też tego czasu przeciągnąć" - tłumaczy Suszyński.
"Przygotowując kolonie podpisujemy umowy i jednym z warunków jest sprawność tych autokarów i jest również warunek posiadania klimatyzacji"- wyjaśnił organizator i dodaje, że taka sytuacja, jak w przypadku tej koloni nie powinna mieć miejsca. "Z góry przepraszam rodziców. Będę starał się przyjechać tam na miejsce, porozmawiać z rodzicami i wyjaśnić tą sytuację do końca" - obiecał Suszyński.
Wszystkie dzieci w szpitalu
Jak relacjonowała policjantka, autobus przyjechał około godziny 17. Jeszcze przed jego przyjazdem troje dzieci zaczęło narzekać na złe samopoczucie. W międzyczasie opiekunowie udali się z podopiecznymi do jednego z klimatyzowanych marketów. Gdy pojawił się autobus, kolejne dzieci zaczęły zgłaszać opiekunom, że źle się czują. Ostatecznie wszystkie przewieziono do szpitala.
Lekarz przyjmujący dzieci (w wieku od 9 do kilkunastu lat) na oddział stwierdził przegrzanie i osłabienie. Pięcioro z nich spędziło noc w szpitalu.
„Sprawdzamy, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa” - poinformowała Iwona Liszczyńska.
Jak w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 dodał ojciec jednego z chłopców, wypisane ze szpitala dzieci spędziły noc w jednym z gostyńskich liceów. Dopiero w niedzielę przed godziną 11 z Gostynia dzieci wyruszyły autokarem w drogę powrotną.
Autor: aolsz,ak/ja/jaś