Młody mężczyzna zbił szybę w jednej z aptek na warszawskim Bemowie. Właścicielka twierdzi, że wpadł w złość, gdy farmaceutka poprosiła go o założenie maseczki. Po wszystkim wybiegł z lokalu i odjechał. Sprawą zajmie się teraz policja. Pierwszą informację i zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Do incydentu doszło w piątkowe południe w jednej z bemowskich aptek. Właścicielka przekazała w rozmowie z tvnwarszawa.pl, że przy okienkach pracowały wówczas dwie farmaceutki.
- Do środka wszedł młody mężczyzna. Jedna z farmaceutek poprosiła go o włożenie maseczki. Wtedy podszedł do drugiego okienka, gdzie również został poproszony o włożenie maseczki. Farmaceutka zwróciła mu uwagę, że na drzwiach wisi informacja o tym, że ze względu na wzajemny szacunek obsługujemy wyłącznie pacjentów w maseczkach - opisuje pani Małgorzata.
Klient nie dostosował się do próśb. - Wyraził się w sposób bardzo wulgarny i silnie uderzył dłonią w szybę oddzielającą okienko farmaceuty od pacjentów. Szyba się stłukła i rozsypała się na całą aptekę - mówi pani Małgorzata. Jak dodaje, w międzyczasie mężczyzna wykrzyczał jeszcze, że "nie ma takiego rozporządzenia", które nakazywałoby mu zasłonięcie ust i nosa. Po wszystkim uciekł z apteki.
Farmaceutkom udało się jednak zrobić zdjęcie auta, którym odjechał.
W wyniku incydentu jedna z farmaceutek skaleczyła się w rękę. Właścicielka apteki zaznacza, że nie odniosła ona poważnych obrażeń.
Policja będzie wyjaśniać sprawę
Marta Sulowska, rzeczniczka wolskiej policji informuje, że zgłoszenie w tej sprawie do funkcjonariuszy wpłynęło o godzinie 12.30. Dotyczyło mężczyzny, który wszedł do apteki bez maseczki. - Kiedy została mu zwrócona uwaga, zdenerwował się i uszkodził regał. Następnie wsiadł w auto i odjechał - relacjonuje policjantka.
Dodaje, że pracownik apteki zgłosił już sprawę. Postepowanie będzie dotyczyło "uszkodzenia mienia". - Szacujemy straty. Ponadto będziemy wyjaśniać, dlaczego mężczyzna był bez maseczki - powiedziała policjantka.
Kolejny incydent w aptece
To kolejny incydent tego typu. Na początku grudnia redakcja tvnwarszawa.pl informowała, że na uwagę o obowiązku zasłaniania ust i nosa klient jednej z aptek na ulicy Leszno zareagował agresją. Zdemolował wyposażenie lokalu i uciekł. Zdjęcia oraz nagrania skutków jego wybuchu opublikował w mediach społecznościowych inny klient.
Właścicielka apteki przyznaje, że dotychczas zdarzało się, że nie wszyscy klienci stosowali się do obowiązku zasłaniania ust i nosa. Jak wskazuje, głównie tyczy się to młodszych osób. - Z reguły jednak wkładali maseczkę albo zasłaniali się szalikiem. Większość naszych pacjentów to osoby starsze, które są szczególnie są narażone na to, by zarazić się koronawirusem i nie życzą sobie, by do apteki wchodziły osoby bez maseczek - podkreśla.
Autor: kk.kz/r / Źródło: tvnwarszawa.pl / Kontakt 24