Na około 1 300 000 złotych wyceniane są wstępnie straty po pożarze hali, który wybuchł w poniedziałek w hali składowania odpadów w Czempiniu (woj.wielkopolskie). W pożarze ranne zostały cztery osoby, w tym trzy ciężko. Spłonął prawie kilometr powierzchni zakładu, w którym utylizowano łatwopalne materiały. W tym momencie trwa akcja dogaszania i odgruzowywania terenu. Zdjęcia z miejsca pożaru zamieścili nasi Reporterzy 24.
Na około milion trzysta tysięcy złotych wyceniane są wstępne straty po pożarze hali w Czempinie. "Spłonął blisko kilometr zakładu" - relacjonował na antenie TVN24 reporter Łukasz Wójcik.
"W dalszym ciągu trwa dogaszanie pożaru hali" - mówił w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 Tomasz Wiśniewski z wielkopolskiej straży pożarnej. Dodał, że w środku obiektu jest gruba warstwa spalonej masy, którą trzeba będzie dokładnie przerzucić i dogasić. " Gaszenie pożaru odbywało się z pewnej odległości, ponieważ spalone elementy grożą zawaleniem. W ciągu dnia okaże się, czy będą nam sprzyjać warunki pogodowe i po ocenie konstrukcji wejdziemy do środka" - wyjaśniał strażak.
Na miejscu ma się pojawić inspektor nadzoru budowlanego, który oceni, w jakim stanie jest budynek po pożarze. Dopiero potem do wnętrza obiektu wejdzie komisja, która zbada przyczyny wybuchu poprzedzającego pożar.
Odpady medyczne i dezodoranty utrudniały akcję
Informacje o wybuchu i pożarze hali w Czempiniu potwierdził nam o godz. 13.30 Sławomir Brandt z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu. "W wyniku eksplozji poszkodowane są trzy osoby" - mówił strażak w rozmowie z redakcją Kontaktu 24. Wieczorem straż pożarna poinformowała, że ranne zostały w sumie cztery osoby.
Jak mówił na antenie Łukasz Wójcik, reporter TVN24, stan trzech poszkodowanych jest ciężki. "Osoby te mają poparzenia drugiego stopnia" - stwierdził.
Wiadomo, że w hali utylizowane były m.in. odpady medyczne i dezodoranty, które wybuchają wskutek wysokiej temperatury i utrudniają akcję strażaków. W akcji gaśniczej bierze udział dwadzieścia jednostek straży pożarnej. Ze względu na zagrożenie z okolicznych budynków ewakuowano około 20 osób. "Pożar rozprzestrzeniał się bardzo szybko" - tłumaczył Brandt.
"Mnóstwo jednostek w akcji"
Pierwszy sygnał o pożarze dostaliśmy od @Krzysztofa. "Jestem mieszkańcem Kościana. Od pewnego czasu słychać wybuchy. Do akcji zostało oddelegowanych mnóstwo jednostek straży" - alarmował internauta.
Autor: aj/jaś,tka