W niedzielę wieczorem około 250 polskich turystów przebywających w Tabie zostało przetransportowanych do Szarm el-Szejk. Taką decyzję podjęło biuro Itaka, z którego oferty korzystają. Jak przedstawia @Luka ulewne deszcze, które zalały kurort, powoli odsłaniają powstałe szkody.
Turyści kontynuują urlop
Wieczorem w niedzielę wszyscy wypoczywający w Tabie Polacy zostali przetransportowani do Szarm el-Szejk. Jak w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 poinformował Piotr Henicz, rzecznik prasowy biura Itaka, decyzję taką podjęto ze względu na brak właściwej infrastruktury w hotelach oraz informację o planowanym wyłączeniu z użycia lotniska w Tabie (na około 10 dni).
"W Tabie przebywa około 250 turystów. Są rozlokowani w siedmiu hotelach. Hotelarze zapewniali, że zrobią wszystko, żeby sytuacja wróciła do normy w ciągu kilkunastu, kilkudziesięciu godzin. To się jednak niezupełnie udało. Kwestia dotyczy też dostaw świeżej żywności. W każdym hotelu sytuacja przedstawia się inaczej, jednak ludzie pojechali tam na urlop, a nie po to, by odliczać dni do wyjazdu. " - uzasadniał w niedzielę Piotr Henicz.
"To co się stało, to siła wyższa. Zdarzenie zupełnie od nas niezależne. Nie czujemy się temu winni" - dodał. "Aby turyści mogli dokończyć urlop, musieliśmy znaleźć hotele tej samej klasy, zorganizować samolot" - wymieniał rzecznik. Jak powiedział, cała operacja była bardzo kosztowna.
Autor: ak/map