W trakcie interwencji przed sklepem spożywczym w Busku-Zdroju (Świętokrzyskie), policjant został ugodzony nożem w plecy. Agresora i jego kolegę obezwładnili funkcjonariusze z pomocą świadków. Okazało się, że napastnikiem był miejscowy radny. Pierwszą informację o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt 24.
W sobotę po godzinie 11 policja otrzymała zgłoszenie dotyczące mężczyzny, który miał grozić nożem jednej z klientek sklepu.
- Na miejsce pojechał patrol policji, który zastał mężczyznę bawiącego się nożem przed sklepem. Policjanci podjęli interwencję. Wtedy ze sklepu wyszedł drugi mężczyzna, który stanął w obronie tego pierwszego. Wywiązała się szamotanina, podczas której drugi mężczyzna uderzył dwa razy nożem w plecy policjanta. Próbował również sięgnąć po jego broń - relacjonuje asp. Tomasz Piwowarski, oficer prasowy policji w Busku-Zdroju. W trakcie szamotaniny drugi z funkcjonariuszy doznał rozcięcia dłoni.
Obaj mężczyźni zostali obezwładnieni, w czym pomogli świadkowie, a następnie zatrzymani. To 32-letni mieszkaniec Buska-Zdroju oraz 37-letni mieszkaniec Kielc.
- Nie wiadomo, czy byli trzeźwi, ale istnieje podejrzenie, że mogli być pod wpływem środków odurzających. Zostaną wykonane badania krwi - dodaje policjant. Ranny funkcjonariusz został odwieziony do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Napastnik, miejski radny
Początkowo lokalne media, a także radio RMF FM nieoficjalnie informowały, że jeden z zatrzymanych - 32-latek - jest buskim radnym. To samo wynikało z informacji, jakie otrzymywaliśmy na Kontakt 24. Doniesienia te potwierdził przewodniczący rady miejskiej Buska-Zdroju Robert Burchan.
- Ja w tym momencie jestem w wielkim szoku i ubolewam nad tym, co się stało, nad tym, co jeden z naszych radnych dzisiaj zrobił. Życzyłbym szybkiego powrotu do zdrowia panu policjantowi, wiemy, że już wyszedł ze szpitala, ma jakieś delikatne rany, ale jednak jest to uszczerbek na zdrowiu. W szoku jestem, nie wiem co mam powiedzieć. Nie jest nam potrzebna taka "promocja" gminy Busko-Zdrój - mówi przewodniczący Burchan.
"Mówił, że ich pozwalnia"
Skontaktowała się z nami kobieta, która twierdzi, że była świadkiem zdarzenia.
- Radny przyszedł do kolegi, który ma stoisko z telefonami. Potem poszedł do sklepu. Zaczął wyzywać pracownice, krzyczeć, awanturował się. Klientka zwróciła mu uwagę, żeby się uspokoił. On wtedy wyjął ten nóż. Pracownice tego sklepu wyprowadziły klientkę tyłem, również koleżanka pracująca na kasie wyszła, bo była mocno przestraszona - relacjonuje kobieta, która chce zachować anonimowość.
- Radny też wyszedł ze sklepu. Na zewnątrz zaczął krzyczeć, wyzywać ludzi, mówił, że ich pozwalnia. W sklepie był znajomy policjant po cywilu, który zadzwonił po policję. Policjanci przyjechali, dwóch położyło radnego na schodach. Nie mogli sobie z nim poradzić, bo on zaczął się rzucać. Podbiegł jakiś chłopak, który usiadł na tym radnym. Zanim policjanci wyjęli kajdanki ten radny wyjął nóż i dźgnął policjanta - mówi.
Za czynną napaść na policjanta może grozić 32-latkowi do 10 lat więzienia.
Autor: ank, kab,ib/r