Policjant, który w czerwcu zginął w wypadku w Pile, prowadził służbowy motocykl będąc pod wpływem amfetaminy. Prokurator twierdzi jednak, że obecność narkotyków w organizmie mężczyzny nie wpłynęła na przebieg zdarzeń, bo do wypadku doprowadziła kierująca Oplem Corsą kobieta. O zdarzeniu informowaliśmy na stronie Kontaktu 24.
Policjant na służbie pod wpływem narkotyków. Prowadził motocykl
150 nanogramów na mililitr - taką ilość soli amfetaminy we krwi miał policjant na służbie, który w czerwcu zginął na prowadzonym przez siebie motocyklu. Maria Wierzejewska-Raczyńska z Prokuratury Rejonowej w Pile stwierdza jednak, że fakt ten najprawdopodobniej nie miał związku z przebiegiem dalszych zdarzeń.
Osobówką zepchnęła z drogi motocyklistę
Do wypadku doszło 26 czerwca na ul. Wojska Polskiego w Pile. Kobieta kierująca Oplem Corsą zjechała na drugi pas dopychając jadącego tamtędy policjanta do krawędzi jezdni. Funkcjonariusz najprawdopodobniej stracił wtedy panowanie nad pojazdem, wjechał w krawężnik, następnie uderzył w latarnię. Motocyklista zmarł w szpitalu.
Powołano biegłego
Dziś wiadomo, że kierujący prowadził motocykl pod wpływem amfetaminy."Według dotychczasowej oceny nie miało to wpływu na przebieg wypadku" - powiedziała prokurator. W celu określenia, czy ilość narkotyku we krwi policjanta miała wpływ na jego percepcję, powołano biegłego. Jeszcze w październiku pojawi się jego opinia na ten temat.
"Oceniamy, że była to okoliczność drugorzędna, ponieważ motocyklista nie był sprawcą wypadku. Gdyby mężczyzna przeżył, odpowiedziałby za prowadzenie pojazdu pod wpływem środków odurzających" -poinformowała prokurator.
Jak dodaje Maria Wierzejewska-Raczyńska nie ma wątpliwości co do sprawcy wypadku. Na miejscu byli świadkowie, z których relacji wynikało, że do zdarzenia doprowadziła kierująca Oplem.
Autor: ak/jaś