Zarzut zniszczenia mienia znacznej wartości usłyszał we wtorek 23-letni Jacek T., podejrzany o podpalenie w miniony weekend kilku samochodów w centrum Warszawy. Około południa zakończyło się jego przesłuchanie w stołecznej Prokuraturze Okręgowej. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Prokuratura skierowała wniosek o jego tymczasowe aresztowanie. Za zarzucany czyn Jackowi T. grozi do 10 lat więzienia. O podpaleniu samochodów poinformowali internauci, którzy przesłali do redakcji Kontaktu 24 zdjęcia i film.
O zatrzymaniu przez policjantów mężczyzny podejrzanego o podpalenie aut poinformował w poniedziałek rano Maciej Karczyński, rzecznik KSP. Według informacji policji Jacek T. podejrzany o podpalenie tych aut, jest związany ze środowiskiem pseudokibiców.
Podpalił nie pierwszy raz
Zatrzymany ma 23 lata. W zeszłym roku trafił na dwa miesiące do aresztu z zarzutem podpalenia w kwietniu 2011 roku dziewięciu samochodów w Śródmieściu i Ursusie. Wyszedł jednak wcześniej po zapłaceniu poręczenia majątkowego w wysokości 60 tysięcy złotych.
Weekendowe podpalenia
Do podpaleń doszło w nocy z soboty na niedzielę. Spłonęło dziesięć aut zaparkowanych w okolicach placu Zbawiciela, na ulicach Oleandrów, Nowowiejskiej oraz Natolińskiej. Samochody były zaparkowane w odległości kilkudziesięciu metrów od siebie, więc nie było możliwości, by zajęły się ogniem jedno od drugiego. CZYTAJ WIĘCEJ NA TVNWARSZAWA.PL
We wtorek Jacek T. usłyszał zarzut spowodowania pożaru, który "zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach". Za ten czyn 23-latkowi grozi do 10 lat więzienia. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Prokuratura złożyła do sądu wniosek o tymczasowy areszt.
W ciągu ostatnich miesięcy w okolicy ul. Oleandrów kilkakrotnie dochodziło do podpaleń samochodów. W lipcu 2011 roku. Wtedy na ul. Oleandrów spłonęło siedem samochodów. Kolejny pożar w okolicy tej ulicy miał miejsce w styczniu br. Wówczas zniszczonych zostało pięć zaparkowanych pojazdów.
Autor: mmt//ja,tka