Nawet utrata prawa jazdy grozi kierowcy forda, który jechał pod prąd na S8 w okolicy Wrocławia. "Byłem przerażony, gdy zobaczyłem ten samochód" - mówi kierowca, od którego otrzymaliśmy na Kontakt 24 nagranie.
Jadące pod prąd auto autor nagrania zauważył około godz. 13 w okolicy węzła Magnice.
"Byłem przerażony, gdy zobaczyłem ten samochód. Dzwoniłem na policję i poinformowałem o samochodzie jadącym pod prąd" - relacjonował w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 Maciej, autor nagrania.
Jak potwierdził Paweł Petrykowski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, funkcjonariusze zostali poinformowani o kierowcy jadącym pod prąd na Autostradowej Obwodnicy Wrocławia z drogą S8.
"Na miejsce zostały skierowane patrole, ale kierowca najprawdopodobniej zdążył zjechać najbliższym zjazdem" - poinformował Paweł Petrykowski, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu. Jak dodał, kierowcy poszukiwali także pracownicy obsługujący autostradę.
"Spowodował ewidentne zagrożenie w ruchu drogowym"
Jak powiedział rzecznik, sytuacja była niebezpieczna dla wszystkich uczestników drogi.
"Kierowca spowodował ewidentne zagrożenie w ruchu drogowym. Grozi mu za to mandat w wysokości do 500 złotych oraz 6 punktów karnych"- poinformował Paweł Petrykowski.
Kierowcy może grozić także odebranie prawa jazdy. Jak wyjaśnił rzecznik, taką decyzję rozpatrywać może sąd w zależności od okoliczności w jakich kierowca wjechał na drogę.
Policja ustala kim był kierowca, który jechał pod prąd.
Autor: ak//tka