Korek po śmiertelnym wypadku i kilkanaście aut jadących pod prąd autostradą A4. Takie nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24 od Bartka – jednego z kierowców, który w okolicach Legnicy (woj. dolnośląskie) czekał na udrożnienie przejazdu.
- Sytuację tę nagrałem około godz. 4 rano przed zjazdem na Legnicę - relacjonował autor nagrania. - Stojąc w korku zauważyłem wiele samochodów nawracających i jadących pod prąd. Kierowcy uciekali przed korkiem - mówił Bartek.
Do wypadku doszło na 75. kilometrze autostrady w kierunku Wrocławia. Informacja o wypadku w pobliżu węzła Chojnów wpłynęła do policji około godz. 1:30.
Zginął na miejscu
- Kierujący lexusem 30-latek stracił panowanie nad kierownicą, wjechał do rowu i koziołkował - przekazała nam mł. asp. Iwona Król-Szymajda z Komendy Powiatowej Policji w Legnicy. Jak dodała, 30-latek zginął na miejscu. - W samochodzie przebywała też 25-letnia pasażerka. Z obrażeniami ciała trafiła ona do szpitala - relacjonowała policjantka.
Przez kilka godzin kierowcy podróżujący autostradą musieli liczyć się z dużymi utrudnieniami. Jezdnia w kierunku Wrocławia została zablokowana. Wprowadzono objazdy i ruch wahadłowy. Według informacji policji, utrudnienia na autostradzie trwały do godziny 6.
Mł. asp. Iwona Król-Szymajda poinformowała, że policjanci nie odnotowali przypadków jazdy pod prąd po tym wypadku.
Czytaj też:
Autor: BK//tka