"Dwa pociągi stoją na jednym torze" - poinformował naszą redakcję jeden z pasażerów składu Intercity z Lublina do Jeleniej Góry. Sytuacja wyglądała na niebezpieczną z perspektywy pasażerów, ale PKP PLK uspokaja, że nie było zagrożenia dla podróżnych.
"Pociąg TLK Karkonosze Lublin-Jelenia Góra stoi na jednym torze vis a vis pociągu towarowego. Podróżni bez informacji i pomocy od strony obsługi konduktorskiej. Cześć samodzielnie opuszcza skład. Zimno i bez informacji. I nie wiadomo ile jeszcze" - pisał po godzinie 6 do naszej redakcji jeden z pasażerów składu, który "utknął w Oleśnicy (woj. dolnośląskie).
Na tym samym torze znalazły się dwa składy. Jak zapewnia jednak PKP PLK, sytuacja nie była niebezpieczna dla podróżnych.
Nie było zagrożenia
Z wyjaśnień Mirosława Siemieńca, rzecznika PKP PLK, wynika, że przejeżdżający wcześniej tą trasą pojazd techniczny uszkodził rozjazdy, co było bezpośrednią przyczyną utrudnień. Pociągi nie znajdowały się jednak na kolizyjnym kursie, a usterka została odnotowana na długo przed pojawieniem się obu składów w tym miejscu.
Na miejsce skierowana została komisja, która oceniła przyczynę i stan urządzeń. Po godzinie 7. pociąg osobowy wyruszył w dalszą podróż z prawie dwu i pół godzinnym opóźnieniem.
Na antenie TVN24 rzecznik PKP PLK zwrócił uwagę, że pasażerowie byli regularnie informowani o nieplanowanym postoju. "Staraliśmy się, żeby informacje, o tym kiedy pociągi ruszą docierały do pasażerów szybko" - mówił Siemieniec. Dodatkowo przewoźnik przekazał podróżnym napoje i poczęstunek.
Autor: mg/ja