Maszynista pociągu Przewozów Regionalnych na dworcu w Katowicach niemal wjechał na tor, po którym poruszał się inny pociąg. Składy zdążyły wyhamować, ale zatrzymały się kilka metrów od siebie. Do zdarzenia doszło w niedzilę po południu, pierwsze informacje o zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt 24 od pasażerów.
Do zdarzenia doszło około godz. 14 na dworcu głównym w Katowicach.
"Pociąg Przewozów Regionalnych przygotowywany do podstawienia na peron wykonywał jazdę manewrową" - mówił w niedzielę Krzysztof Łańcucki z PKP PLK.
Pociągi jechały po równoległych torach w tym samym kierunku. Pociąg Przewozów Regionalnych chciał wjechać na tor, po którym poruszał się Eurocity. Gdyby oba składy w porę nie zahamowały, doszłoby do zderzenia na jednym torze. Łańcucki w poniedziałek uściślił, że mogło dojść do tego, że pociągi otarłyby się o siebie.
Kilka metrów od zderzenia Pociąg Przewozów Regionalnych był pusty. Manewrował przed planowanym wyjazdem na trasę do Kozłowa. "Nikomu nic się nie stało, pociągi zatrzymały się kilka metrów od siebie" - dodała Małgorzata Sitkowska z biura prasowego PKP Intercity.
Pasażerowie Eurocity przesiedli się do innego pociągu, jadącego z Wrocławia do Warszawy, opuszczając Katowice z godzinnym opóźnieniem. Jak informowali w niedzilę przedstawiciele PKP, do incydentu mógł doprowadzić błąd maszynisty pociągu Przewozów Regionalnych.
Komisja zbada okoliczności zdarzenia
"Komisja wyjaśni wszystkie okoliczności incydentu. Wyjaśni kto i jaki popełnił błąd. Ma miesiąc na przeprowadzenie wszystkich czynności. Możliwe, że prace zostaną zakończone wcześniej" - powiedział Łańcucki.
Na pytanie o przyczyny zdarzenia Łańcucki w poniedziałek odpwiedział - "nie chcę, a nawet nie mam uprawnień do tego żeby ferować wyroki".
Autor: db//ja