Po nocnych zamieszkach kibiców w Zielonej Górze powołano sztab kryzysowy. Do tej pory w związku ze sprawą lubuska policja zatrzymała dziewięć osób, a prokuratura wszczęła dwa śledztwa. W nocy z niedzieli na poniedziałek kibice Falubazu zaatakowali policję po wypadku, w wyniku którego zmarł młody mężczyzna. W kierunku funkcjonariuszy rzucano wszystkim, co znajdowało się w zasięgu wzroku: kamieniami, puszkami, cegłami. Ranne zostały dwie policjantki. Internauci relacjonują, co w nocy działo się na ulicach Zielonej Góry.
Dodatkowe patrole na ulicach
Sztab kryzysowy powołany w Zielonej Górze będzie monitorował sytuację po nocnych zamieszkach, spowodowanych śmiertelnym potrąceniem kibica przez nieoznakowany radiowóz. W skład sztabu, oprócz prezydenta miasta, weszli: dowódcy straży miejskiej, policji, straży pożarnej oraz szef wydziału zarządzania kryzysowego.
Na spotkanie zaproszono również prezesa zielonogórskiego Falubazu - do wszystkich zdarzeń doszło po zdobyciu drużynowego mistrzostwa Polski w jeździe na żużlu przez zawodników klubu. Rzecznik lubuskiej policji Sławomir Konieczny podkreślił, że sytuacja w mieście została już opanowana, a dodatkowe patrole policji pilnują bezpieczeństwa w Zielonej Górze.
Zginął kibic
Do tragicznego zdarzenia doszło w Zielonej Górze w nocy z niedzieli na poniedziałek. Kibice żużlowej drużyny Falubaz świętowali zdobycie mistrzostwa kraju. Po godzinie drugiej 23-latek przebiegał przez ulicę w niedozwolonym miejscu i został potrącony przez nieoznakowany radiowóz.
"Ze wstępnych ustaleń wynika, że młody człowiek przebiegł najpierw przez dwa pasy jezdni i potem przez pas zieleni (...). Kiedy starał się przebiec przez kolejne pasy jezdni, uderzył w niego samochód" - informował na antenie TVN24 Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendanta Głównego Policji.
Kibic wpadł pod przejeżdżający radiowóz z policjantami, którzy brali udział w zabezpieczaniu imprezy. Radiowóz był nieoznakowany. Mężczyzna zmarł po reanimacji funkcjonariuszy.
9 zatrzymanych i 2 śledztwa
Następstwem wypadku były starcia kibiców z policjantami. "Do walki z policjantami brali wszystko, co znajdowało się w zasięgu ręki. Oleje, puszki, cegły, chcieli też użyć paliwa ze stacji benzynowej" - powiedział w TVN24 Komendant Główny Policji gen. Andrzej Matejuk.
W zamieszkach ranne zostały dwie policjantki, obydwie trafiły do szpitala. Jedna z funkcjonariuszek ma złamaną szczękę, a druga pękniętą czaszkę - jej stan jest ciężki.
Do tej pory policja zatrzymała 9 osób biorących udział w zamieszkach. Prokuratura okręgowa w Zielonej Górze prowadzi dwa śledztwa. Jedno z nich dotyczy śmiertelnego potrącenia 23-letniego kibica, drugie - czynnej napaści na dwie funkcjonariuszki policji i zniszczenia mienia przez uczestników zamieszek.
"Policja nie udzieliła pierwsza reanimacji"
Jak stwierdziła w rozmowie z reporterem TVN24 kobieta, która była świadkiem wypadku, pomoc funkcjonariuszy nie była natychmiastowa. "Policja nie podeszła i nie udzieliła pierwsza reanimacji" - mówiła kobieta, która sama brała udział w udzielaniu pomocy poszkodowanemu. Dodała, że dopiero po interwencji jednego z kibiców policjanci przystąpili do reanimacji.
Feta, jaka poprzedziła wypadek, rozegrała się dla uczczenia uzyskanego w niedzielę tytułu drużynowego mistrza Polski na żużlu. Kierowcy Falubazu Zielona Góra pokonali broniących tytułu zawodników Unii Leszno 52:38.
/p>
Autor: ak,aj/jaś/ja