Samolot lecący z Wrocławia do Hurghady musiał przymusowo lądować w Sofii. To z powodu jednego z pasażerów, który miał awanturować się na pokładzie maszyny. W asyście straży granicznej został z niej wyprowadzony. Pierwszą informację i nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Samolot tureckich linii Corendon Airlines wystartował z Wrocławia do egipskiej Hurghady o godzinie 16:15. Zabrał także pasażerów z Poznania. Maszyna musiała jednak przymusowo lądować w Sofii, stolicy Bułgarii.
- W trakcie lotu jeden z pasażerów był agresywny wobec jednego z członków załogi. Nie widziałem momentu ataku, ale z relacji innych pasażerów i załogi wynika, że zaatakowana została stewardessa - powiedział w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 pan Radosław. Jak mówił, "kapitan poinformował ich, że muszą przymusowo lądować".
Z kolei inna pasażerka, która miała widzieć całe zdarzenie, dodała, że "mężczyzna był pijany". - Chciał więcej alkoholu. Stewardessa mu odmówiła, więc ją zaatakował - twierdziła.
"Wyprowadzono pasażera"
Jak dodawał pan Radosław, zaraz po wylądowaniu na bułgarskim lotnisku, mężczyzna został wyprowadzony z samolotu. Na nagraniu, które od niego otrzymaliśmy, widać jak na pokładzie maszyny pojawiły się służby.
- Potwierdzam, że samolot awaryjnie lądował w Sofii. Wyprowadzono z niego pasażera - usłyszeliśmy w Konsulacie RP w Sofii.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy także Ministerstwo Spraw Zagranicznych i tureckie linie lotnicze Corendon Airlines. Jak poinformowało nas 20 marca MSZ, resort nie potwierdza faktu zatrzymania przez władze bułgarskie pasażera samolotu.
W czwartek przed godziną 21 dowiedzieliśmy się, że samolot ponownie wystartował do Hurghady.
Autor: mj,bkol//ank