"Jak każda mama, zakładałam najgorsze scenariusze, uspokoiłam się dopiero wczoraj wieczorem" - mówi w rozmowie z redakcją Kontaktu 24, Dorota Leszek, mama 14-letniego Patryka, jednego z uczniów "Szkoły pod żaglami". To on wykonał zdjęcie połamanych masztów żaglowca. Więcej zdjęć uszkodzonego statku przysłał także @Radoslaw.
"Nogi się pode mną ugięły", "(...)nie mogłam oderwać się od ekranu"
"Fryderyk Chopin" bezpiecznie dotarł do portu w Falmouth. Nim jednak statek został odholowany, rodzice 36 uczniów obawiali się najgorszego. O problemach jakie pojawiły się w piątek Dorotę Leszek, mamę 14-letniego Patryka poinformował mąż, potem oboje śledzili pojawiające się informacje.
Chociaż rodzice uczniów "Szkoły pod żaglami" obawiali się zatopienia statku, ani na chwilę nie zwątpili w kapitana statku, Ziemowita Barańskiego. "Mieli jasne komendy, wiedzieli, co mają robić" - zapewnia pani Dorota. Rodzice gimnazjalistów odetchnęli jednak z ulgą, gdy "Fryderyk Chopin" dotarł do portu.
Problemy statku zaczęły się w piątek, gdy w odległości ok. 160 km na południowy zachód od wysp Scilly, przy sztormowej pogodzie, stracił oba maszty. Na pokładzie statku znajdowało się 47 osób, w tym 36 gimnazjalistów odbywających rejs w ramach "Szkoły pod żaglami". Wachtę w tym czasie pełnił 14-letni Patryk.
Zdjęcia statku sprzed wypadku przesłał do nas ojciec jednego z członków załogi.
Autor: pś,ak//jaś