Wystarczyło kilka godzin od publikacji w serwisie Kontaktu 24 zdjęć petentki klękającej przed punktem informacyjnym w Sądzie Rejonowym Gdańsk-Południe, aby w miejscu tym pojawiły się krzesełka dla interesantów. Dyrekcja sądu przyznaje, że wcześniej nie było sygnałów o takim problemie. Jednak po naszym artykule postanowiono "naprawić błąd" i ułatwić petentom życie.
Będą krzesełka
W kilka godzin od pojawienia się w serwisie Kontaktu 24 zdjęć klęczącej petentki przed okienkiem punktu informacyjnego w Sądzie Rejonowym Gdańsk-Południe, które nadesłała internautka o nicku @becia, dyrekcja podjęła decyzję o postawieniu tam dwóch krzesełek.
Jak twierdziła Danuta Słomska, dyrektor Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe, wcześniej krzeseł nie było, bo żaden z petentów nie zgłaszał takiej potrzeby.
"Słuchamy uwag"
Jak dodała Słomska, pracownicy z uwagą przysłuchują się sugestiom petentów i zawsze starają się im sprostać. "Kiedy przenosiliśmy się do tego budynku, te blaty już takie były. Nie mieliśmy wpływu na pewne rozwiązania, które zostały zastosowane w tym budynku" - tłumaczyła.
"Decyzja o postawieniu tych krzeseł zapadła niezwłocznie po pierwszym sygnale, że są one tam potrzebne" - powiedziała.
Jak wcześniej poinformował nas Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku, interesanci nie muszą korzystać z okienek w taki sposób, jak przedstawiono na zdjęciach. Zapewnił, że znajdują się tam stoliki, przy których można napisać wniosek czy wypełnić odpowiedni druk.
"Zdjęcia przedstawiają miejsce, gdzie interesanci mogą otrzymać i otrzymują informację ustną od pracowników. Na wysokości twarzy znajduje się przerwa w oszkleniu pomieszczenia, umożliwiająca rozmowę" - wyjaśnił. Dodał, że pracownicy Biura Obsługi Interesantów nie przyjmują pism.
"Klient musi padać na kolana"
Zdjęcia pokazujące klęczącą petentkę otrzymaliśmy na Kontakt 24. "W tym punkcie informacyjnym sądu można uzyskać nie tylko suche informacje. W razie konieczności pracownik/urzędnik, siedząc wygodnie i spokojnie, może pomóc petentowi w napisaniu pisma urzędowego. Jak się okazuje, nawet zbyt niski blat nie przeszkadza w osiągnięciu tego celu. Z kolei innych petentów widok ten wprawił w zakłopotanie (w kolejce stały też panie w spódniczkach, zastanawiając się, jak przygotować się do ewentualnych notatek), jednocześnie wywołując uśmiech" - napisała autorka zdjęć."Pytanie: co projektanci mieli na myśli? Jeśli myśleli o niepełnosprawnych, to się chwali, jednak zapomnieli chyba o potrzebach większej części sprawnych osób, którzy także korzystają z informacji w sądzie. Dodam, że jest to nowy budynek, architekci mieli możliwości. Żarcik czy porażka? Cóż, w polskich publicznych placówkach nic się nie zmieniło, urzędnik dalej ważniejszy jest od klienta, który musi padać na kolana" - relacjonowała.
Autor: aolsz,mmt/map,aw