Spokojna jazda pustym lewym pasem trasy S1 w kierunku Mysłowic (Śląskie). Obok żona, z tyłu małe dzieci. Cysterna z prawej. Już się zbliżali do kabiny. I nagle huk. Dym. Krzyk. W cysternie pękła opona. - Już nas miażdżyła - opowiada kierowca. Nagranie przesłał na Kontakt 24.
Reporter 24 Adam jechał z rodziną z Dąbrowy Górniczej do Mysłowic dwupasmówką S1. Obok żona, z tyłu dzieci - trzy i siedem lat. Spokojna jazda, mały ruch po ich stronie, gęściej na jezdni w kierunku Dąbrowy. Wtorek po siódmej rano, rozmawiają o pogodzie.
Jazdę nagrywa kamerka samochodowa mężczyzny. Możemy zobaczyć, co się zaraz stanie. Przed nimi cysterna, widać ją z daleka.
Pan Adam zmienia pas na lewy i zaczyna wyprzedzać. Już są prawie na wysokości kabiny cysterny. I wtedy słychać huk i widać dym.
Trochę w lewo i gazu
- To nie był zwykły wybuch opony. Całe koło zostało zdegradowane. Cysterna jechała dalej na samej feldze - opowiada Reporter 24 to, czego na jego filmiku już nie widać.
Kamerka zdążyła uchwycić, jak kabina cysterny odbija w stronę samochodu Reportera 24. - Już nas miażdżyła - opowiada kierowca. - Uderzenie było od strony syna, który siedział po prawej z tyłu - dodaje.
Gdyby odbił w lewo, przypuszcza, że mógłby przekoziołkować na jezdnię w przeciwnym kierunku. A tam ruch był spory.
- Może nieznacznie odbiłem, tak żeby się zmieścić między barierkami a cysterną. Ale przede wszystkim dodałem gazu. Myślałem tylko, żeby uciec - wspomina.
Na nagraniu słychać, jak krzyczą. Ale jadą dalej. Ich auto podskakuje. I widać, że zatrzymują się szczęśliwe na poboczu prawego pasa.
Mężczyzna chciał sprawdzić, czy wszystko w porządku. Cysterna wjechała w barierki. Ruch stanął. Ale nikt nie ucierpiał. Pan Adam: - dzieci trochę popłakały.
Autor: mag/i,ank / Źródło: TVN24 Katowice