Jeden z kierowców znalazł dla pasa awaryjnego inne zastosowanie i wykorzystał go do wyprzedzania aut. Sytuację, która miała miejsce na śląskim odcinku A4, zarejestrował jeden z kierujących. Nagranie przesłał na Kontakt 24.
Do zdarzenia doszło w ubiegły czwartek przed godziną 16, na wysokości Rudy Śląskiej.
Na nagraniu widać, jak auto z dużą prędkością jedzie pasem awaryjnym, mimo że nie ma korków, a ruch odbywa się w sposób płynny. Pojazd bez problemów mógłby jechać po trzech dostępnych pasach.
Pan Błażej, który jest autorem nagrania, mówił, że kierowca zmieniał pasy jak rękawiczki. - Mógł jechać nawet 200 kilometrów na godzinę. W pewnym momencie pojawiła się za nim chmura kurzu. Jego zachowanie było nieodpowiedzialne, przez co mógł spowodować wypadek - powiedział Reporter 24.
"Absurdalne zachowanie"
O ocenę zachowania kierowcy jadącego pasem awaryjnym poprosiliśmy Arkadiusza Kuzia z Akademii Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
- Tego kierującego należy zakwalifikować do ignorantów drogowych, którym zawsze się spieszy. Wykonując manewr wyprzedzania pasem awaryjnym, przeznaczonym do postoju uszkodzonych samochodów, naraża innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo. Pas awaryjny nie posiada parametrów pasa ruchu i żaden kierujący poruszający się prawym pasem nie spodziewa się, że z jego prawej strony znajdzie się inny pojazd - zauważył Kuzio.
Dodał także, że za "absurdalne zachowanie" kierowca powinien stracić uprawnienia na okres do sześciu miesięcy oraz otrzymać grzywnę w wysokości 5000 złotych, "co byłoby przestrogą dla innych kierujących, którzy są z prawem na bakier".
Autor: ahw/ak