Z powodu choroby jednego z pasażerów wynajęty przez linie LOT samolot z Toronto do Warszawy musiał w nocy zawrócić na miejsce startu. Ponieważ załodze skończył się godzinowy limit pracy w czasie lotu, samolot musi zostać w Kanadzie na co najmniej osiem godzin. Pierwszą informację o kłopotach pasażerów otrzymaliśmy na Kontakt 24 od internauty.
"Samolot Polskich Linii Lotniczych LOT dwie godziny po starcie z lotniska w Toronto musiał zawrócić" - poinformował nas rano jeden z internautów.
"Zachorował jeden z pasażerów. Jego stan wydał się załodze na tyle poważny, że zadecydowano o powrocie na lotnisko" - powiedział rzecznik.
Jak dodał, po przekazaniu chorego służbom medycznym, samolot nie mógł wystartować do Warszawy ponownie, ponieważ załodze skończyłby się limit pracy w czasie lotu. "Załoga musi odczekać co najmniej osiem godzin" - poinformował nas Kłuciński.
Jak dodał, pasażerom, którzy nie mogli zaczekać na samolot, przebukowano bilety na połączenia innych linii. "Tym, którzy zdecydowali się poczekać na samolot, zapewniono hotel i inne świadczenia przysługujące w takich sytuacjach" - zapewnił rzecznik.
Samolot, którym pasażerowie mieli lecieć do Warszawy został wynajęty przez LOT od innego przewoźnika. "Z powodu usterki dreamlinerów 787 od maja i przez kilka dni czerwca wypożyczamy samoloty od innych przewoźników" - dodał Kłuciński.
Rzecznik LOT-u nie informuje o stanie chorego pasażera. Nie wiadomo również, jakiej jest narodowości.
Autor: aolsz//tka