Do wypadku doszło w niedzielę na 9. odcinku specjalnym Rajdu Wisła. Przy prędkości 160 km/h samochód ekipy TVN Turbo wypadł z drogi. Koziołkował, przeleciał nad potokiem, a po 50 metrach uderzył w drzewo i złamał je na wysokości około trzech metrów. Rajdowcy nie odnieśli obrażeń. Świadkiem wypadku był internauta @Dady95, który przysłał zdjęcie do redakcji Kontaktu 24.
Peugeot 208 R2, którym jechali Łukasz Byśkiniewicz i Maciej Wisławski zostało całkowicie zdemolowane. Jak podkreśla ekipa, auto na szczęście okazało się "pancerne" i załodze nic się nie stało. Był to pierwszy wypadek tandemu Byśkiniewicz-Wisławski w 26 wspólnych rajdach.
Pilot i kierowca opowiadali o wypadku w porannym programie TVN 24 "Wstajesz i wiesz".
Jak mówili, pilot zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami poinstruował, aby kierowca pokonał zakręt z pedałem gazu "wciśniętym w podłogę". Zakręt przechodził przez szczyt, ekipa "złapała tyłem pobocze, ścięła barierę, a bariera wyrzuciła ich nad grupą ludzi". Później było uderzenie w wierzchołek drzewa, który się złamał, a na koniec - uderzenie w pień.
"Normalne auto, by się rozpadło"
To, że nic im się nie stało, rajdowcy zawdzięczają w dużej mierze solidnej, wzmocnionej konstrukcji samochodu. "Normalne auto, by się rozpadło" - podsumowali. Zwrócili też uwagę, że ta sytuacja może uświadomi ludziom, "jak kruche są ich samochody".
60 lat wyścigów
Rajd Wisły to rajd samochodowy rozgrywany w Polsce od 1951 roku, organizowany przez Automobilklub Śląski. W tym roku odbył się po raz 60.
Autor: gk/dw / Źródło: TVN Turbo, RSMP.TV