Morze zniczy, kwiatów i pluszaków zostawiają turyści i mieszkańcy w pobliżu deptaku La Rambla, gdzie w ubiegłym tygodniu doszło do ataku terrorystycznego. - Co chwilę pojawia się ktoś z małą, symboliczną lampką - opisuje Reporter 24 i dodaje, że mieszkańcy Barcelony "niechętnie mówią" o tym, co się stało. Zdjęcia i nagrania otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Od zamachów w Barcelonie i Cambrils minęło kilka dni. Mieszkańcy i turyści oddają cześć ofiarom. Kwiaty i znicze pokryły miejsce tragedii. Na La Rambla był także Reporter 24 Dariusz.
Turyści przystają w milczeniu
- Co chwilę pojawia się ktoś ze zniczem lub z małą, symboliczną lampką. Większość osób odwiedzających te miejsca to turyści przystający na chwilę w milczeniu - obserwuje Dariusz.
Jak zauważa Reporter 24, miasto obserwują służby.
- Widać też policjantów, jednak nie odczuwa się wzmożonej aktywności, są w tych samych miejscach, gdzie byli i przed atakiem. Jest natomiast duża liczba nieumundurowanych funkcjonariuszy oraz cywilnych pojazdów z obsadą umundurowanych - opisuje mężczyzna.
Doświadczeni tragedią, ale "nadal otwarci"
Jak twierdzi Dariusz, sama Barcelona powoli wraca do normalności. - Można to zauważyć szczególnie w takich miejscach jak La Pedrera czy Sagrada Familia, gdzie tak jak przed atakiem widać duże grupy turystów. Na La Rambla zaczyna być coraz tłoczniej. Sami Katalończycy, jak to było zaznaczone w przemówieniu wygłoszonym przez władze Katalonii, nie dają się zastraszyć. I jak to było widać w następnym dniu po ataku, nadal są otwarci - przekonuje Dariusz.
Ofiary zamachu
W czwartkowym zamachu na La Rambla oraz w piątkowym ataku w Cambrils, około 100 kilometrów na południowy zachód od Barcelony, zginęło łącznie 15 osób, a ponad 130 zostało rannych. Jak informuje portal tvn24.pl wśród zabitych są obywatele Włoch, Portugalii, Hiszpanii, Kanady, Belgii, USA oraz osoby o podwójnym obywatelstwie: brytyjsko-australijskim oraz hiszpańsko-argentyńskim. Najmłodsza ofiara zamachowców to trzyletni chłopiec.
Autor: ank,ak//popi / Źródło: Kontakt 24, tvn24.pl