"Gdyby ktoś potrzebował w miarę nowe auto, to akurat jest wolny egzemplarz" - napisał do nas jeden z internautów, który na stronie Sądu Okręgowego Warszawa–Praga w Warszawie wypatrzył kuszące ogłoszenie. Można z niego wyczytać, że sąd ma na zbyciu skodę fabię z 2005 roku i może oddać ją za darmo. Chociaż chrapkę na łatwą zdobycz miało wielu, okazało się, że nie jest tak kolorowo...
W treści ogłoszenia czytamy, że zainteresowani otrzymaniem samochodu muszą złożyć odpowiedni wniosek, a o przyznaniu auta będzie decydować kolejność wpływu oferty.
Czy zatem jechać na giełdę i wykładać 15 tysięcy na skodę, nie lepiej skorzystać z okazji i otrzymać auto za darmo? Okazuje się, że grono odbiorców jest mocno ograniczone.
Jak informuje Marcin Łochowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego Warszawa-Praga, wnioski mogą składać tylko jednostki budżetowe skarbu państwa lub jednostki samorządu terytorialnego. "Jest duże zainteresowanie ofertą. Do tej pory zgłosiły się trzy prokuratury i jedna fundacja" - powiedział rzecznik. Jak dodał, przeciętny Kowalski też mógłby wysłać swój wniosek o przyznanie mu pojazdu jednakże w przypadku, gdy wcześniej odbyłby się przetarg zakończony niepowodzeniem.
Decyduje stopień zużycia
Na pytanie, dlaczego instytucja chce oddać samochód, rzecznik odpowiada, że czasami sąd musi się pozbyć środków trwałych. "O tym decyduje stopień ich zużycia. Czasami przedmioty wystawiane są w przetargu, przekazywane za symboliczną sumę lub oddawane" - tłumaczy. "Gdybyśmy chcieli sprzedać auto, z pewnością nie otrzymalibyśmy satysfakcjonującej kwoty, a w ten sposób samochód będzie użytkować inna jednostka należąca do skarbu państwa" - dodaje.
Autor: js,ak//tka