Skończysz studia na najlepszych zagranicznych uczelniach za darmo, ale musisz popracować co najmniej 5 lat w Polsce - to jedna z propozycji Ewy Kopacz z wygłoszonego w środę expose. Studenci pytają jednak, na jakich warunkach mieliby odpracować sfinansowane studia. "Jeśli ktoś po latach spędzonych za granicą, będzie miał pracować w polskim urzędzie na pół etatu za 1500 zł, to myślę, że nie będzie to dobre i radosne pięć lat jego życia" - twierdzi jeden z nich. A co Wy myślicie na temat pomysłu nowego rządu? Piszcie na Kontakt 24.
1 października to dzień wyjątkowy dla studentów - rozpoczęcie roku akademickiego. Tego dnia premier Ewa Kopacz, podczas expose w Sejmie przedstawiła dla nich swoją propozycję - państwo sfinansuje studia na najlepszych zagranicznych uczelniach, pod warunkiem powrotu do Polski po zakończeniu nauki i przepracowania w kraju co najmniej pięciu lat.
Start programu planowany jest na 2016 r., czyli już po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. "To świetnie, jeśli młody człowiek z Polski uzyskuje możliwość studiów za granicą. Ale to bardzo źle, jeśli za granicą zostaje i jego talenty i wiedza nie służą rozwojowi ojczyzny" - powiedziała Kopacz podczas wystąpienia. Czytaj więcej na tvn24.pl.
Wiele niewiadomych
Studenci Uniwersytetu Śląskiego, z którymi rozmawiał reporter TVN24 Rober Jałocha, są podzieleni w tej kwestii. Mateusz, który studiuje politologię, podkreśla, że wciąż nie wiadomo, w jakich krajach i na jakich uczelniach finansowane miałyby być studia. Studenci zwracają uwagę również na to, że nie wiadomo, czy praca w Polsce po studiach za granicą będzie zagwarantowana oraz jaka płaca czeka osoby, które zdecydują się skorzystać z programu.
"Pomysł ten daje nam gwarancję pięciu lat pracy, ale pytanie, czy daje nam gwarancję dobrego wynagrodzenia. Jeśli mamy zapewnione 10-15 tys. w kraju, to oczywiście możemy tu pracować, ale jeśli ktoś, kto po latach spędzonych za granicą, będzie miał pracować w polskim urzędzie na pół etatu za 1500 zł, to myślę, że nie będzie to dobre i radosne pięć lat jego życia" - stwierdza natomiast Marek, student historii.
Marek uważa przy tym, że poszerzanie horyzontów zapewnia chociażby program Erasmus, a zamiast dofinansowywać uczelnie zagraniczne, warto byłoby przeznaczyć więcej środków na polskie uczelnie.
Mateusz z kolei ma nieco inny pomysł: "Pytanie, czy nie lepszym rozwiązaniem tego problemu byłoby przyciąganie zagranicznych studentów do Polski lub organizowanie wymian profesorskich, żeby to profesorowie z Cambridge przyjeżdżali do nas i chcieli u nas przedstawiać swoją wiedzę".
"Nie chcę być niewolnikiem"
Niektórzy internauci nie są zachwyceni pomysłem Ewy Kopacz. "Pani premier to młodzież chyba ma za idiotów. Młodzi wolą zasuwać na zmywaku lub zamiatać ulice tam, gdzie za swoją prace będą mogli godnie żyć, niż być niewolnikiem w swojej tzw. ojczyźnie" - skomentował pomysł internauta @Kadron.
"Najpierw Oxford University, potem 5 lat w dyskoncie i można zaczynać karierę" - napisał @Przemek. "Ten pomysł to już nawet nie jest jakaś fikcja, to według mnie bzdura do potęgi n. Jednocześnie rzuca bardzo złe światło na szkolnictwo wyższe w Polsce" - skomentował @zatroskany. "Takiej głupoty dawno nie słyszałam" - dodał @ktoś.
Internauta @stajan ma inną propozycję dla rządu: "należy uczciwie płacić za pracę, a ludzie nie będą wyjeżdżali z kraju".
"Wszystko ma swoją cenę"
Liczni internauci bronią pomysłu nowej szefowej rządu. Internauta @adiks odpiera zarzut o staniu się "niewolnikiem ojczyzny" po zakończeniu studiów za granicą. "Dlaczego zaraz niewolnikiem? To kontrakt. Chciałbym dostać studia w dobrej uczelni za darmo. Nie zamierzam się wynosić z Polski, tylko pracować tutaj i założyć rodzinę. To świetny pomysł, żeby zatrzymać u nas ludzi, którzy mogą być kiedyś świetnymi fachowcami i realnie stworzyć jakąś elitę na poziomie w naszym kraju" - napisał. @Joanna dodaje: "jeśli nie chcą, jak piszą, być niewolnikami niech płacą za naukę sami. Nic straconego". "Trzeba odpracować to co się dostało nie ma lekko..." - podsumowała @Jolka.
Internauta @matt również uważa, że studenci powinni odpracować wydane na nich pieniądze z budżetu państwa. "Jak ktoś ma możliwość studiowania za granicą za darmo to fajnie, ale wszystko ma swoją cenę. Coś za coś. Jak chce rozwijać się za granicą bez zobowiązań to niech robi to za pieniądze rodziców, na własny rachunek, albo za pieniądze zagranicznego podatnika, w końcu finalnie będzie działał na jego korzyść" - skomentował.
A @reymont uważa, że 5 lat obowiązkowej pracy w Polsce to i tak za krótko. "15 lat to minimum" - napisał.
"Tak jest na Zachodzie"
W komentarzach internauci bardzo chętnie wskazują też na to, że praktyka "odpracowania" opłat za studia nie jest innowacyjnym pomysłem.
"W bogatych państwach UE studenci muszą spłacać dług za studia i odpracować lata darmowej nauki. My w Polsce, od lat, finansujemy studia osobom, które myślą, że im się to należy. Owszem, tak, o ile będą pracować dla swojego kraju i społeczeństwa, które sfinansowało ich studia. Uważam, że tak będzie sprawiedliwie" - napisał @bsb.
"Tak jest na zachodzie - państwo czy firma prywatna finansują studia, ale student po ich zakończeniu musi je odpracować tam, gdzie mu każą - właśnie przez 5 lat. Świetny pomysł - komu się nie podoba - niech sam sobie finansuje studia w Polsce lub poza jej granicami - przymusu nie ma - skomentował @Stańczyk. A internauta @varsovian dodaje "w USA niewolnictwa już nie ma od dawna a taka praktyka jest stosowana i nikogo nie dziwi, nie chcesz płacić, idź do armii, a armia za ciebie zapłaci, nikt tam z tego powodu nie rozpacza". Internauta @jok zwraca uwagę, że pomysł Ewy Kopacz może być alternatywą dla kredytów studenckich. "Super, to alternatywa dla kredytów na naukę. Na Zachodzie na dobre szkoły ludzie biorą kredyty i spłacają je 5-10 lat i więcej, ale tam nikt nie gwarantuje pracy po dyplomie. Jak byłeś słaby na uczelni, to masz problem i zasuwasz na zmywaku spłacając kredyt - napisał.
A co Wy myślicie o pomyśle Ewy Kopacz. Czy ten "kontrakt" między państwem a studentami ma sens? Czekamy na Wasze opinie. Piszcie w komentarzach pod tekstem lub na kontakt24@tvn.pl.
Autor: mz,aka/aw