Od wczoraj trwają poszukiwania 20-letniego mężczyzny, który zniknął wczoraj pod wodą w jeziorze Kruki w Oświęcimiu. W innym oświęcimskim jeziorze topił się wczoraj także 50-latek, którego nie udało się uratować. Pierwszy sygnał i informacje o akcji strażaków w jeziorze Kruki dostaliśmy od lokalnego portalu Fakty Oświęcim.
Jak powiedział wczoraj redakcji Kontaktu 24 rzecznik oświęcimskiej straży pożarnej kpt. Zbigniew Jekiełek, pierwsze zgłoszenie o mężczyźnie, który topił się w jeziorze Kruki, służby dostały po godzinie 15-tej.
Straż pożarną o zdarzeniu mieli poinformować świadkowie. "O godzinie 15.21 dostaliśmy zgłoszenie, że mężczyzna machał rękami w jeziorze i potem zniknął pod powierzchnią wody" - informował dyżurny KP PSP w Oświęcimiu strażak.
Kilka godzin później, służby, które brały udział w poszukiwaniach, przeniosły się na teren jeziora kilometr dalej, gdzie interweniowały przy kolejnym podobnym zdarzeniu. "Po godzinie 19 topił się kolejny mężczyzna" - mówił kpt Jekiełek. I dodał, że mimo kilkudziesięciominutowej reanimacji, 50-latka nie udało się uratować.
Rzecznik straży zaznaczył również, że oba jeziora to niestrzeżone kąpieliska.
Autor: aj, aka/ja