Niewidomy mężczyzna z laską "nie wyczuł" oznakowania ostrzegającego przed krawędzią peronu. Spadł niemal pod nadjeżdżający pociąg metra. Informację o bardzo niebezpiecznym incydencie na stacji metra Świętokrzyska otrzymaliśmy na Kontakt 24.
- Młody, niewidomy człowiek stał niedaleko mnie i rozmawiał przez telefon, w pewnej chwili skończył i zaczął iść przed siebie. Zaczął zbliżać się do krawędzi peronu, krzyknęłam, ale było już za późno i spadł na tory. Było już widać w tunelu nadjeżdżający w kierunku stacji Centrum pociąg - relacjonowała w rozmowie z Kontaktem 24 pani Agnieszka, świadek zdarzenia.
Informację o wypadku potwierdziła Anna Bartoń, rzeczniczka Metra Warszawskiego.
- Mężczyzna używał laski, jednak nie wyczuł w porę oznakowania, ostrzegającego przed krawędzią peronu i spadł na tory. Błyskawicznie się podniósł i z pomocą innych pasażerów znalazł się z powrotem na peronie - przekazała Bartoń.
"Pasażerowie krzyczeli"
Według relacji pani Agnieszki, pasażerowie krzyczeli i machali rękami, żeby uprzedzić maszynistę. Ten w porę zatrzymał pociąg.
- W pewnym momencie się odwróciłam i zobaczyłam, że nad tym niewidomym chłopakiem stoi mężczyzna, chyba około czterdziestki. Podniósł go i wyrzucił z powrotem na peron, po czym sam zaczął wychodzić - dodała kobieta.
Mężczyzna nie odniósł poważniejszych obrażeń. - Odmówił też, kiedy obsługa metra zaproponowała mu wezwanie pogotowia ratunkowego. Po chwili mężczyzna oddalił się ze stacji - doprecyzowała Anna Bartoń.
Autor: dg/ec / Źródło: TVN Warszawa