Jest jednym z trzech najbardziej aktywnych wulkanów w Europie i może pylić nawet przez kilka miesięcy. Wulkan Grimsvotn dał o sobie znać na Islandii kilka dni temu. Jego erupcja może skutkować powtórką sytuacji sprzed roku, kiedy to gęsty pył wydobywający się z innego islandzkiego wulkanu, Eyjafjoell, sparaliżował ruch lotniczy nad Europą i Atlantykiem.
Obecnie pył wulkaniczny przemieszcza się w stronę Reykjaviku. Zdjęcia szarej chmury dostajemy od Reporterów 24, którzy przebywają w okolicy stolicy Islandii.
"Jeśli do jutra wulkan Grimsvotn się nie uspokoi, mogą nas czekać długie miesiące dymienia" - ostrzegał w TVN24 prof. Jerzy Zwoźniak z Politechniki Wrocławskiej. Erupcja wulkanu zmusiła już Islandczyków do zamknięcia głównego lotniska na wyspie Keflavik. Linie lotnicze już zostały ostrzeżone przed możliwością powtórki sprzed roku, gdy Eyjafjoell sparaliżował na sześć dni ruch lotniczy w Europie i nad Atlantykiem. Pyły wulkaniczne nadal przemieszczają się nad stolicę kraju, Reykjavik. Spowite gęstym dymem i przykryte pyłem są już miejscowości położone na południu kraju. ZOBACZ ZDJĘCIA REPORTERÓW 24.
Wulkan może być groźny
Przewoźnicy lotniczy z niepokojem patrzą na niebo nad Islandią. Obecna erupcja jest znacznie silniejsza, niż ubiegłoroczna. Wtedy pyły wyrzucane z Eyjafjoell uziemiły setki samolotów w Europie. Straty linii lotniczych wyniosły około 1,7 mld dolarów
Jak mówił prof. Zwoźniak, Grimsvotn jest jednym z trzech najbardziej aktywnych wulkanów w Europie i może być naprawdę groźny. W poprzednich latach jego aktywność trwała nawet 5-6 miesięcy i nie ma gwarancji, że to się nie powtórzy. "Jeżeli ten wulkan będzie wydawał te wyziewy, gazy, pary i popioły - i nie zakończy się to w ciągu czterech dni, to może to trwać dłużej i zagrożenie będzie poważne" - podkreślał na antenie TVN24.
Autor: aj//ja