30-letni mężczyzna podejrzewany o zabicie swoich rodziców we wsi Godziszka (woj. śląskie) przebywa już w policyjnym areszcie. Wcześniej znajdował się w szpitalu, do którego przewieziono go po tym, jak próbował odciąć sobie dłoń. Pierwszą informację o tragedii, do której doszło w piątek przed godz. 22, otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Czeka na przesłuchanie
Na niedzielę zaplanowano przesłuchanie 30-letniego mężczyzny, podejrzewanego o zabójstwo swoich rodziców. Po południu mężczyzna został przewieziony ze szpitala do policyjnego aresztu. Zostanie tam do przesłuchania przez prokuratora.
Próbował odciąć sobie dłoń
Po zabójstwie podejrzewany trafił do szpitala. Na oczach policjantów usiłował dokonać samookaleczenia.
"Próbował odciąć sobie lewą dłoń. Został szybko obezwładniony i zatrzymany. Po tym trafił do szpitala. Lekarzom udało się uratować rękę, ale wszystko wskazuje, że ta ręka będzie już niesprawna" - powiedziała policjantka.
"Lekarz podjął decyzję, że może być zwolniony za szpitala i przewieziony do policyjnego aresztu" - poinformowała Elwira Jurasz z Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej.
Podejrzewany o zabójstwo rodziców
Zgłoszenie wpłynęło na policję około godz. 22. "Siostra zatrzymanego zadzwoniła na telefon alarmowy, informując, że jej brat wszczął awanturę, w czasie której najprawdopodobniej siekierą zadał śmiertelne ciosy 58-letniej matce i 59-letniemu ojcu. Zgłaszająca wspólnie z dwójką swoich małych dzieci zdołała uciec z domu" - przed południem relacjonowała na antenie TVN24 kom. Elwira Jurasz, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej.
"Na miejsce natychmiast skierowano policjantów. Mężczyzna przebywał na terenie posesji" - powiedziała rzeczniczka.
"Zachowywał się wyjątkowo agresywnie"
"Po zatrzymaniu przyznał się do tego przestępstwa, ale po chwili już zaprzeczał. Jego zachowanie jest irracjonalne. Nic nie wskazuje na to, aby wcześniej leczył się psychiatrycznie. Nie ma na to dowodów, natomiast jest to przedmiotem prowadzonego postępowania. Nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć swojego postępowania. Był pobudzony, agresywny, w dalszym ciągu groził, zachowywał się wyjątkowo agresywnie" - poinformowała Elwira Jurasz.
Autor: aka//tka