- Grafik świąteczny jest newralgiczny. Nie może świętować ktoś, żeby bezpiecznie mógł świętować ktoś inny. Ważne jest to, żeby nikt nie czuł się pokrzywdzony, że pracuje co rok, dlatego grafik jest rotacyjny - mówił we "Wstajesz i wiesz" Krzysztof Malinowski, kierownik stacji ratownictwa medycznego w Ciechanowie.

Mimo tego, że nie zasiądą przy stole w rodzinnym domu, to zespół ratowników tworzy w swojej stacji namiastkę świąt. Członkowie zespołu, jak przyznał Malinowski, tworzą już społeczność porównywaną do rodziny. - W miejscu stacjonowania są dekoracje świąteczne. Coś na tym stole zawsze się znajduje, o ile jest czas, żeby do tego stołu usiąść. Zapewniam państwa, że święta raczej spędzamy w karetkach, na ulicach miast i wsi - przekazał rozmówca TVN24.

Zapytany o faktyczny czas dojazdu do pacjentów, kierownik stacji ratownictwa medycznego przyznał, że przez epidemiczne wymagania został on wydłużony. - Jeśli jest wyjazd podwyższonego ryzyka, nie możemy dojechać w 8 minut w aglomeracji miejskiej, bo musimy się ubrać w białą zbroję. Przy tego typu wyjazdach czas dojazdu jest wydłużony. Kombinezony, gogle, maski oczywiście chronią, ale też utrudniają pracę - mówił ratownik. - Zespoły ratownictwa i cały personel medyczny pracują zawsze w podwyższonym ryzyku. Teraz jest po prostu mniej wygodnie. Ryzyko to nasz zawód - dodał.

Na pytanie o swoje szczepienie odpowiedział stanowczo, że zamierza to zrobić w pierwszym możliwym terminie. - Szczepienia są dobrowolne, absolutnie nie można do nich nikogo zmuszać. Podjąłem taką decyzję, bo uważam, że trzeba się szczepić. Szczepienia w dużym stopniu pomogą nam opanować tę epidemię, która nas wszystkich w tym roku zaskoczyła.

- Swoim załogom życzę tyle samo powrotów, co wyjazdów, bo to jest najważniejsze w naszej pracy. Życzę wszystkim państwu dużo zdrowia i pamiętajmy o tym, że maseczki, dystans, dezynfekcja, a w przyszłości szczepienie jak najbardziej mogę tylko polecić i zachęcać do tego - przekazał Krzysztof Malinowski.

Autor: ek/popi / Źródło: tvn24