Około 10 tysięcy nauczycieli z chicagowskich szkół wyszło w poniedziałek na ulice miasta, aby zaprotestować przeciwko planowanym reformom oświaty. Ubrani w czerwone koszulki i uzbrojeni w transparenty nawołującymi do "walki z Rahmunizmem" (od nazwiska burmistrza miasta Rahma Emanuela forsującego reformy) przemaszerowali ulicami Chicago. Protestowi przyglądał się internauta @jaroszek, który w serwisie Kontaktu 24 zamieścił obszerną fotorelację.
"Negocjacje trwają od listopada. W zeszłym roku nauczyciele nie otrzymali 4% podwyżki, zapisanej w kontrakcie" - napisał do redakcji Kontaktu 24 @Jaroszek, nauczyciel hiszpańskiego w jednej z chicagowskich szkół.
"Zarządy szkół chcą uzależnić płace od wyników uczniów na testach państwowych, na co nie godzą się nauczyciele. Słabe wyniki na wspomnianych testach ( przedmioty ścisłe) były by też podstawą do zwolnienia nauczyciela" - dodaje.
Poza tym, jak relacjonuje @jaroszek, związek zawodowy domaga się instalacji klimatyzacji we wszystkich szkołach. "W wielu budynkach nadal nie ma bowiem klimatyzacji, podczas gdy pod koniec roku, lub w czasie letniej szkoły temperatury przekraczają 90F (32 st. C). W wielu szkołach podstawowych nie ma bibliotek dlatego związek domaga się by to zmienić."
Jak informuje PAP, poniedziałek był pierwszym dniem strajku ok. 29 tys. nauczycieli i personelu pomocniczego szkół w rejonie Chicago, który zmusił rodziców ponad 350 tys. uczniów - od stopnia przedszkolnego do szkoły średniej - do szukania zastępczych opiekunów dla swoich pociech. Z pomocą rodzicom pośpieszyły kościoły, ośrodki komunalne i niektóre instytucje publiczne zapewniając tymczasową opiekę tysiącom dzieci, których rodzice musieli udać się do pracy. Dzieciom zapewniono opiekę przez pół dnia oraz śniadanie i lunch.
Autor: db,mmt/KS