Po porażce z Ukrainą internauci zaproponowali drastyczne zmiany w składzie reprezentacji. Padły propozycje wstawienia na boisko Justyny Kowalczyk czy naszych biathlonistek. My skonstruowaliśmy drużynę, która zaangażowaniem ale i formą sportową bije kadrę Fornalika na głowę.
"Proponuję Kamila Stocha, Piotra Żyłę, bo na nich można liczyć w przeciwieństwie do naszej pseudodrużyny" - pisał jeden z internautów na Kontakt 24. Inny proponował Justynę Kowalczyk i rewelacyjne w tym sezonie biathlonistki. Wszystkim chodziło oczywiście nie o umiejętności piłkarskie, a zaangażowanie i charakter.
System 4-5-1
Naszą drużynę ustawiliśmy tak jak Fornalik zwykle ustawia kadrę - w systemie 4-5-1, z dwoma defensywnymi pomocnikami.
Do bramki wstawiamy Mariusza Pudzianowskiego. Jest wielki, głównie wszerz. Były strongman walczy teraz w MMA. Ma mocne kopnięcia, ale zero kondycji. Na bramkę jak znalazł. Charakter pokazuje też tym, że ciągle chce mu się być obijanym.
Boczni obrońcy muszą być szybcy, a często grają na... zaśnieżonych boiskach. Na lewej strony widzimy więc panczenistę, Zbigniewa Bródkę - najlepszego na świecie na 1500 metrów. W Polsce Bródka nie ma hali, gdzie mógłby trenować - charakteru, prywatnie strażak, udowadniać nie musi,
Druga strona to domena Justyny Kowalczyk. Że jest szybka, wie najlepiej Marit Bjoergen. Że ma charakter? Wiemy od dawna.
Środek obrony rezerwujemy dla dwóch wielkich chłopów. Kulomiot Tomasz Majewski będzie odpowiedzialny oczywiście za wyrzuty z autu. I jest powtarzalny - dwa razy z rzędu wygrał igrzyska.
Obok niego stanie Andrzej Gołota, bo "bad boy" w drużynie musi być. Jeśli dojdzie do bójki, Polska będzie górą. O ile nie ucieknie. Charakter ma, tylko ciężko go ocenić.
"Piątki" twarde i opanowane
Nie ma chyba sportów, gdzie obronę z atakiem trzeba łączyć tak jak w siatkówce i piłce ręcznej. Klasyczne "piątki" muszą być twarde i odpowiedzialne. Dlatego w tej części boiska będą operowali u nas trenerzy - reprezentacji siatkówki Andrea Anastasi i były szkoleniowiec szczypiornistów, Bogdan Wenta. To oni wznieśli obie dyscypliny na poziom w Polsce dawno nie spotykany.
Na skrzydłach stawiamy na zróżnicowanie. Od teraz Dariusz Szpakowski nie będzie już mówił o "szybkości Overmarsa", a o szybkości Roberta Kubicy. Nie złamie go żadna kontuzja, nawet taka po której prawie straci życie. A druga flanka to stateczność i technika a la David Beckham, czyli Adam Małysz. On też będzie pełnił funkcję grającego trenera, zresztą piłkę prywatnie kopie regularnie. Charakter ma spolegliwy, ale zawsze stawia na swoim. Wymyślił sobie, że pojedzie w Dakarze, i już jest w drugiej dziesiątce.
Skoczkowie na boisku
Na pozycji nr 10 ustawiamy Kamila Stocha. To on będzie naszym Maradoną, bo sukcesy ma na koncie ogromne. A obok będzie miał swojego nauczyciela, Adama Małysza. Na mistrzostwach świata, na normalnej skoczni był drugi po 1. serii. Zawalił drugi skok i niemal płakał do kamery. Kilka dni później był już mistrzem, a potem poprowadził drużynę do historycznego medalu.
I nasz Robert Lewandowski, czyli środkowy napastnik, czyli Piotr Żyła. Jest szalony, a w polu karnym szaleństwo jest wymagane. Zamiast występować w reklamach i płaczliwym głosem pytać się trenera dlaczego usiadł z tyłu, Żyła się zaśmieje i zaprosi kolegów na piwo. A potem, niespodziewanie, wygra konkurs strzeli bramkę.
Autor: kcz/ ola