Trzech mężczyzn napadło na grupę 21 polskich turystów, którzy we wtorek jechali autokarem z Caracas w Wenezueli na lotnisko. Napastnicy grożąc bronią, zmusili kierowcę do otwarcia pojazdu. "Pod presją oddaliśmy bandytom wszystkie pieniądze, kosztowności i cenne przedmioty" - relacjonował nam poszkodowany Polak. Jak poinformował nas rzecznik MSZ, lokalnej policji udało się ująć jednego ze sprawców.
Do napadu na autokar z Polakami doszło we wtorek rano. Turyści jechali z Caracas na lotnisko, skąd mieli kontynuować objazdową część wycieczki. Jak powiedział nam Marcin Wojciechowski, rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych, trzech mężczyzn zajechało drogę kierowcy autokaru i grożąc bronią zmusili go do otwarcia drzwi. Napastnicy okradli przewoźnika i 21 turystów.
Jak zapewnił Radomir Świderski, rzecznik Rainbow Tours, nikomu z pasażerów nic się nie stało. Biuro jest w stałym kontakcie z poszkodowanymi Polakami oraz konsulem, który pośredniczy w kontaktach z lokalną policją. "Jeden ze sprawców jeszcze we wtorek został ujęty przez policję. Trwają ustalenia pozostałych sprawców" - podał rzecznik MSZ. Jak dodał, napastnicy nie zabrali Polakom paszportów.
Turyści liczą straty
"Turyści zdecydowali, że na razie pominą część wycieczki objazdowej i obecnie wypoczywają na Margaricie" - powiedział nam Świderski.
"Pierwszy raz mieliśmy taką sytuację w tym kraju" - stwierdził rzecznik. "Jest na bardzo przykro, że wydarzyła się tak niekomfortowa sytuacja. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało" - podkreślał Świderski.
Trwają ustalenia, co do wielkości poniesionych strat finansowych. Jeszcze nie wiadomo, czy skradzione rzeczy udało się odzyskać. Jak zapewnił rzecznik Rainbow Tours, biuro zapewni pomoc turystom, którzy przez napad pozostali bez pieniędzy.
Autor: aolsz/aw