Około trzystu kibiców Widzewa protestowało w centrum Łodzi przed meczem z ŁKS-em. Zaraz po jego zakończeniu część rozeszła się do domów, inni rzucali w stronę policji odpalonymi racami i petardami. Zatrzymano 28 "najbardziej krewkich chuliganów". Zdjęcia i nagrania z protestu kibiców przed Urzędem Miasta zamieścił Reporter 24 stevenlodz.
Kibice Widzewa protestowali przeciwko niewpuszczeniu ich na stadion ŁKS-u, gdzie rozegrano pierwsze od czterech lat derby Łodzi. Około południa przed Urzędem Miasta na ul. Piotrkowskiej zebrało się blisko 300 osób. Decyzję o zakazie wejścia na stadion władze miasta wydały w porozumieniu z policją ze względów bezpieczeństwa. Sam protest odbył się natomiast za zgodą miasta.
Na zdjęciach, które otrzymaliśmy na Kontakt 24 widać, że już podczas demonstracji obecna była policja. Po jej zakończeniu funkcjonariusze zaapelowali, aby jej uczestnicy nie kierowali się w stronę al. Unii Lubelskiej, gdzie znajduje się stadion ŁKS-u, a rozeszli się do domów.
Racami i petardami w policjantów
Część kibiców Widzewa tak też zrobiła. Część jednak próbowała się przedostać w okolice stadionu, gdzie o 15 rozpoczynał się mecz. - Na ulicach miasta doszło do awantur. W kierunku policji poleciały odpalone race i petardy. Funkcjonariusze użyli gazu, pałek i granatów hukowych - poinformował Adam Kolasa z łódzkiej policji.
Za wybryki chuligańskie zatrzymano 28 najbardziej "krewkich chuliganów". WIĘCEJ SZCZEGÓŁÓW NA TVN24.PL
Po meczu spokojnie
Po godz. 15 policja zapewniała, że sytuacja jest już pod kontrolą, a liczne jednostki patrolują centrum Łodzi, aby nie dopuścić do starć pomiędzy zwaśnionymi klubami.
Inspektor Kącka przekazała, że w rejon stadionu nie dotarły, mimo zapowiedzi, żadne agresywne bojówki Widzewa. Dodała, że policja, władze klubów i władze miasta do niedzielnego meczu przygotowywały się od pewnego czasu, starając się jak najbardziej perfekcyjnie zabezpieczyć widowisko.
Do monitorowania sytuacji skierowano m.in. policyjny śmigłowiec. Jak informował reporter TVN24 Piotr Borowski, w mieście tworzyły się spore korki, ze względów bezpieczeństwa wyłączane były bowiem z ruchu niektóre ulice. Borowski po meczu informował, że sytuacja w mieście była już dużo spokojniejsza - nie dochodziło już do żadnych incydentów. Na miejscu wciąż było dużo policji, która pilnowała porządku.
Mecz skończył się remisem 2:2.
Autor: tmw,kło//rzw / Źródło: Kontakt 24, tvn24.pl, PAP