Na mecie maratonu czekał na ojca. "Modliłem się"

fot

"Ukończyłem bieg około pierwszej, więc czekałem na ojca, który miał dobiec później. Stałem ok. 200m dalej, na skrzyżowaniu, gdzie wszyscy biegacze odbierali torby. Właśnie wtedy nastąpiły dwie eksplozje, jedna po drugiej" - zaczyna swoją relację @Wojtek Szymczak, który biegł w maratonie w Bostonie.

"Nie wyglądało to bardzo groźnie, przez minutę nic sie nie działo, tabun ludzi nadal szedł w moim kierunku od mety. Dopiero potem rozdzwoniły się komórki i walkie-talkie, pierwsze zapłakane twarze, ktoś szepcze: "terrorism".

Najpierw pobiegli tam policjanci, a po kilku minutach (bo ludzie dalej nadbiegali przez pierwsze kilka minut) ruszyła fala ludzi, biegnąc od mety w naszym kierunku, wiec wszyscy zaczęli uciekac w boczne ulice, bo nikt nie wiedział, co sie stało. Po chwili panika ucichła i Amerykanie przejęli kontrolę nad sytuacją, jak gdyby wszystko mieli na tą sytuację przygotowane - naprawdę 'impressive'.

Od razu meta maratonu została przesunięta na przecznice obok, drogi poodgradzane, policyjne i strażackie auta na sygnałach zaczęły śmigac w jedną i w drugą (karetki niestety też). Cała ulica została szybko odgrodzona, służby porządkowe zaczęły ewakuować sąsiedni hotel i calą strefę" - pisze Polak.

"Modliłem się"

"W międzyczasie nadal nigdzie nie widziałem ojca. Ponieważ czekałem przy autobusie, gdzie odbiera sie bagaż, sprawdziłem, czy zgłosił sie już po swoją torbę (to było jedyne źrodło informacji o tym, co mogło się z nim stać). Okazało się, że w autobusie już jej nie ma. 'Chwala Bogu' - pomyślałem, chociaż nie chciałem cieszyć się przedwczesną nadzieją, bo torby czasami sie gubią przy tak wielkich imprezach sportowych.

Poszedłem szukać informacji o tym, co zaszło na miejscu wybuchu i o tych, którzy mogli tam ucierpiec. W punkcie informacyjnym okazało się, że ojciec o 14:40, 10 minut przed wybuchem, przekroczył 42 kilometr. To znaczy, że byłby na mecie w momencie wybuchu (14:50), gdyby biegł ok. 12 km/h. Modliłem się, żeby końcowy odcinek z górki go nie przyspieszył. W puntach medycznych go nie zarejestrowano, ale to nie uwzgledniało informacji o osobach, które zostały zabrane do szpitala. Nadal nie miałem żadnej pewnej informacji o tym, co stało się z ojcem" - relacjonuje Polak.

"Widziałem wokół zapłakanych biegaczy, którzy obejmowali swoich bliskich, innych, ktorzy z drżeniem w głosie rozmawiali przez telefon. Piętnaście minut później dotarłem do hotelu, gdzie - dzieki Bogu! - ojciec już na mnie czekał" - pisze @Wojtek Szymczak.

Dwa wybuchy

Do zdarzenia podczas maratonu doszło ok. 14.45 czasu lokalnego na ulicy Boylston Street. Dwa wybuchy były słyszalne niedaleko linii końcowej maratonu w środku hotelu Fairmount Copley Plaza. Nie jest znana ich przyczyna. Media spekulują jednak, że był to zamach terrorystyczny.

EKSPLOZJE PODCZAS MARATONU - RELACJA MINUTA PO MINUCIE

W biegu uczestniczyło około 30 Polaków. Relacja Barbary, Polki, która biegła w maratonie: "Zdążyłam przebiec metę. Usłyszałam pierwszy wybuch"

Jesteś w Bostonie? Brałeś udział w maratonie lub byłeś w pobliżu wybuchów? Skontaktuj się z nami: kontakt24@tvn.pl

Autor: //ja

Ważny temat?

Podziel się!

Ważny temat?

Podziel się!

Czekamy na Wasze:

Pozostałe wiadomości

Oddział Rehabilitacji Dziennej w szpitalu dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu najprawdopodobniej zostanie zamknięty do końca lutego. Rodzice pacjentów martwią się, że ich dzieci nie dostaną przez to pomocy, której potrzebują. Placówka uspokaja: miejsca znajdą się na oddziale fizjoterapii.

Dziecięcy szpital zamyka oddział, rodzice biją na alarm

Dziecięcy szpital zamyka oddział, rodzice biją na alarm

Źródło:
Kontakt 24 / tvn24.pl

Na śląskiej Drogowej Trasie Średnicowej samochód jechał pod prąd i o mały włos uniknął zderzenia z innym pojazdem. - Najgorsze w tym wszystkim jest to, że on pojechał dalej - opowiada pan Krzysztof, autor nagrania, które otrzymaliśmy na Kontakt24. Policji udało się namierzyć 75-letniego kierowcę.

Znaleźli mężczyznę, który jechał "średnicówką" pod prąd

Znaleźli mężczyznę, który jechał "średnicówką" pod prąd

Źródło:
tvn24.pl

Pożar pustostanu w centrum. Straż pożarna podaje, że w budynku przy Alejach Jerozolimskich spłonęło jedno z pomieszczeń. Nikt nie został poszkodowany.

Pożar pustostanu w Alejach Jerozolimskich

Pożar pustostanu w Alejach Jerozolimskich

Źródło:
tvnwarszawa.pl / Kontakt24

Po sobotnim wypadku na autostradzie A2, w którym zginęły dwie osoby, kierowcy stojący w korku utworzyli korytarz życia. Niektórzy z nich postanowili go wykorzystać i zawrócić, aby uwolnić się z zatoru. Nagranie dokumentujące nieodpowiedzialne zachowanie tych kierowców otrzymaliśmy na Kontakt24.

Kierowcy utworzyli korytarz życia, niektórzy postanowili nim zawrócić

Kierowcy utworzyli korytarz życia, niektórzy postanowili nim zawrócić

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Na Kontakt24 otrzymaliśmy nagrania od internautów, na których uchwycili kierowcę jadącego pod prąd autostradą. Twierdzą, że działo się to na A2 w okolicy Wiskitek, gdzie w sobotę doszło do wypadku. - To była noc, świeciły reflektory innego samochodu i w pewnej chwili samochód wyłonił się zza łuku drogi, a kierowca przed nami zaczął hamować. Żona odbiła w prawo, natychmiast zaczęła hamować i jakimś cudem uniknęliśmy tego zderzenia - relacjonował jeden z mężczyzn, który rozmawiał także z reporterem TVN24.

"Samochód wyłonił się zza łuku drogi. Żona odbiła w prawo i jakimś cudem uniknęliśmy"

"Samochód wyłonił się zza łuku drogi. Żona odbiła w prawo i jakimś cudem uniknęliśmy"

Źródło:
Kontakt24, TVN24

W jednym z zakładów pracy w miejscowości Otrębusy (powiat pruszkowski) doszło do wypadku. Jak informuje policja, w wyniku odniesionych obrażeń zmarła 56-letnia pracownica zakładu.

Tragiczny wypadek podczas pracy. Nie żyje 56-latka

Tragiczny wypadek podczas pracy. Nie żyje 56-latka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt24

Nocny pożar na warszawskim Grochowie. Paliło się mieszkanie na szóstym piętrze, z którego przed przyjazdem strażaków ewakuowały się trzy osoby. Jedna trafiła do szpitala. Strażacy z płomieni uratowali kota.

Ogień buchał z okna mieszkania. Jedna osoba poszkodowana

Ogień buchał z okna mieszkania. Jedna osoba poszkodowana

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Ciepły koniec stycznia wprowadził przyrodę w błąd. Niektóre zwierzęta i rośliny rozpoczęły już przygotowania do wiosny. Jak jednak wynika z prognoz, zima nie powiedziała ostatniego słowa.

Kwitną krokusy, pojawiają się bazie, a idzie mróz

Kwitną krokusy, pojawiają się bazie, a idzie mróz

Źródło:
tvnmeteo.pl

Poranne utrudnienia na trasie S8 w rejonie miejscowości Puchały. Doszło tam do zderzenia dwóch samochodów ciężarowych. Przed godziną 8 służby całkowicie zablokowały jezdnię w kierunku Warszawy. Trzy godziny później udało się udrożnić przejazd.

Zderzenie ciężarówek na wjeździe do Warszawy. Jedna osoba ranna

Zderzenie ciężarówek na wjeździe do Warszawy. Jedna osoba ranna

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Czternaście osób, w tym dwie poważnie, zostało poszkodowanych w zderzeniu autobusu miejskiego z ciągnikiem rolniczym z przyczepą w Gliwicach. Ulica Chorzowska, gdzie doszło do zdarzenia, jest zablokowana.

Zderzenie autobusu miejskiego z ciągnikiem. 14 osób poszkodowanych

Zderzenie autobusu miejskiego z ciągnikiem. 14 osób poszkodowanych

Źródło:
tvn24.pl/PAP

Kierowca samochodu osobowego na łuku drogi wpadł do rzeki w Nowej Rudzie (Dolnośląskie). Okazało się, że był pijany, w organizmie miał dwa promile alkoholu. Zdjęcie z wypadku otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Pijany kierowca wjechał do rzeki

Pijany kierowca wjechał do rzeki

Źródło:
Kontakt24

Na Kontakt24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać, jak samochody zawróciły i jadą pod prąd na autostradzie A4 na Opolszczyźnie. Powodem miał być korek po wypadku ciężarówek.

Pod prąd na autostradzie A4. Nagranie

Pod prąd na autostradzie A4. Nagranie

Źródło:
Kontakt24