Kilkuset turystów utknęło na lotniskach m.in. w bułgarskim Burgas, Krakowie i Warszawie. Powodem była usterka samolotu linii Small Planet. Ostatecznie udało się ją usunąć, a zmęczeni oczekiwaniem turyści, po blisko 23 godzinach opóźnienia maszyny, mogli wylecieć na wakacje bądź z nich wrócić. Jak poinformował przewoźnik, kolejne opóźnione rejsy zostały zrealizowane w sobotę.
Sobota to był drugi dzień problemów turystów uziemionych z powodu awarii jednego z samolotów linii Small Planet Airlines. - Wszystkie cztery opóźnione rejsy doszły do skutku w sobotę. Ostatni lot odbył się po południu - poinformował po godz. 18 Tomasz Ostojski z biura Small Planet Airlines.
Mieli wylecieć w piątek
Z największymi opóźnieniami musieli liczyć się pasażerowie lecący z Krakowa.
- Mieliśmy wylecieć z Krakowa o godzinie 11.35 - zaalarmował w piątek Kontakt 24 Andrzej. Jak dodawał, kilkukrotnie zmieniano godzinę wylotu. - Podobna sytuacja w Warszawie, gdyż najpierw samolot miał lecieć z Warszawy do Burgas, z Burgas do Krakowa i z Krakowa do Burgas. Z Warszawy mieli wylecieć o godzinie 6 - zaznaczył.
Na skrzynkę Kontaktu 24 przez całą noc spływały informacje od turystów, którzy narzekali na brak informacji o godzinach wylotu.
"Pozostawieni sami sobie"
O opóźnieniach przewoźnika informowali nas również turyści, którzy utknęli w Burgas. - Znów linie lotnicze Small Planet mają problemy z odbiorem pasażerów. Lot był planowo wyznaczony na 15:15 czasu bułgarskiego - pisała w piątek Sylwia. - Do hoteli zabierani są tylko turyści, którzy wykupili wczasy przez biura podróży. Pozostali, którzy kupili tylko bilet lotniczy, pozostawieni są bez żadnego zainteresowania - dodawała.
- Jest godzina 4 rano. 42 osoby koczują z dziećmi na ulicy. Nikt się nami nie interesuje. Zero kontaktu - napisał z Burgas Rafał.
O problemach Small Planet informowali nas także Polacy lecący do bułgarskiego miasta z warszawskiego Lotniska Chopina, a także na grecką wyspę Rodos.
Ostatecznie samolot z turystami, którzy wypoczywali w Burgas, wylądował na krakowskim lotnisku im. Jana Pawła II w sobotę przed godziną 10. Po blisko 23 godzinach także turyści oczekujący na lotnisku w Krakowie wylecieli na wakacje do Bułgarii.
Samolot naprawiony
Powodem opóźnień była usterka maszyny. Jak poinformował w sobotę Tomasz Ostojski, przedstawiciel przewoźnika, samolot udało się naprawić.
- Usterka była bardzo prosta, ale konieczne były części, których nie ma w Polsce. Części musieliśmy sprowadzać, ale w piątek utknęły we Frankfurcie - informował. Jak mówił, części miały dotrzeć w piątek wieczorem.
Jak informował przewoźnik, samolot miał wykonać cztery lot. Plan zakładał również wynajem samolotu, ale ze względu na szczyt sezonu był z tym problem. Przewoźnik zapewnił oczekującym turystom hotele i posiłki. Ostatecznie samolot po naprawie wykonywał loty rotacyjne. Najpierw zabrał turystów z Polski do Bułgarii, następnie turystów z Bułgarii do Polski.
Autor: kz,ak,ank//tka,popi,aw