- Niektórzy przechodzą obok, inni zatrzymują się na chwilę, rozmawiają ze sobą, palą znicze - relacjonuje pan Dariusz z Koszalina. W piątkowym pożarze escape roomu zginęło pięć nastolatek. Po tragicznym zdarzeniu cała Polska składała kondolencje rodzinom ofiar. W Koszalinie przed ogrodzeniem budynku, w którym doszło do tragedii, mieszkańcy zapalali znicze i kładli kwiaty. Zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Pan Dariusz, który przysłał zdjęcia na Kontakt 24, jest jednym z mieszkańców Koszalina. Jak tłumaczy Reporter 24, akurat przechodził tamtędy około godziny 15. - Stali tam ludzie, gapie. W porównaniu z tym, co działo się wczoraj, jest ich już dużo mniej. Niektórzy przechodzą obok, inni zatrzymują się na chwilę, rozmawiają ze sobą, palą znicze – relacjonuje.
- Na co dzień robię pogodniejsze zdjęcia, czasem sytuacja wymaga innych - przyznał w rozmowie z redakcją.
Tragiczny pożar
W koszalińskim escape roomie, czyli po polsku "pokoju ucieczki" w piątek bawiło się pięć uczennic trzeciej klasy gimnazjum, które rozwiązując zagadki świętowały 15. urodziny jednej z nich.
Niektórzy przechodzą obok, inni zatrzymują się na chwilę, rozmawiają ze sobą, palą znicze Reporter 24 Dariusz
Pożar wybuchł nagle w pomieszczeniu obok tego, w którym odbywała się zabawa i rozprzestrzenił się bardzo szybko. - Z wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną było rozszczelnienie butli gazowej – powiedział w sobotę Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Akcja ratownicza przebiegała sprawnie i szybko. Choć pokój był szczelnie zamknięty, a okna zablokowane, już po 20 minutach od pierwszego telefonu udało się wynieść pierwszą z dziewczyn na zewnątrz. Nie udało się ich jednak uratować. Jak przyznał komendant Państwowej Straży Pożarnej gen. bryg. Leszek Suski, nastolatki zginęły najprawdopodobniej w wyniku zatrucia gazami. Potwierdził to prokurator Gąsiorowski.
W zdarzeniu poszkodowany został także 26-letni mężczyzna, który trafił do szpitala w stanie ciężkim. – Mężczyzna trafił do szpitala z poparzeniami I i II stopnia – poinformowała nas Paulina Targaszewska z zachodniopomorskiego pogotowia.
Autor: est/kab