Była osłabiona, wystraszona i cała trzęsła się z zimna. Lotopałankę - australijskiego ssaka - na swoim balkonie znalazł mieszkaniec warszawskiej Białołęki. Zwierzątko przekazał Ekopatrolowi, a następnie trafiło ono do przychodni weterynaryjnej. Niestety ssak nie przeżył, wcześniej prawdopodobnie zatruł się trutką na szczury. Zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Internauta, który napisał do redakcji Kontaktu 24 opowiedział, że zwierzątko pojawiło się na jego balkonie dwukrotnie, jednak za pierwszym razem nie udało się go złapać.
- W środę, 26 kwietnia wieczorem nasza kotka zaczęła miauczeć na coś, co zobaczyła na balkonie, była tym bardzo podekscytowana. Okazało się, że to mały gryzoń, lotopałanka, ale nie udało nam się jej schwytać, uciekła. Wróciła następnego dnia i znów - zaalarmowani przez naszą kotkę - próbowaliśmy ją złapać, tym razem się nam udało. Zwierzątko było przemarznięte, włożyliśmy je do transportera z kocykiem; dostało też wodę i ziarno - opisywał mężczyzna.
Chcąc znaleźć właściciela małego uciekiniera, internauta dodał post na kilku facebookowych grupkach. - Zgłosiło się sporo osób, ale nie byłem pewien, kto jest prawdziwym właścicielem zwierzątka. Skontaktowałem się z ekopatrolem, który następnego dnia przyjechał po lotopałankę. Była już ożywiona, popiskiwała sobie - zaznaczył rozmówca.
Trafiła do lecznicy, nie przeżyła
Ekopatrol przekazał ssaka lecznicy przy ulicy Potockiej. - Aby uniknąć takich sytuacji, zawsze warto mieć dokument poświadczający posiadanie egzotycznego zwierzęcia. To może być książeczka weterynaryjna uzupełniana podczas wizyt lekarskich. Dla nas to dowód, że ktoś jest właścicielem zwierzaka i można mu je oddać - przypominał jeden ze strażników biorących udział w interwencji.
Następnie zwierzątko trafiło pod opiekę przychodni weterynaryjnej OAZA, specjalizującej się w leczeniu zwierząt egzotycznych oraz zwierząt domowych. Niestety, ssak nie przeżył.
- Lotopałanka trafiła do nas 4 maja, była wygłodzona i odwodniona - powiedziała lekarz weterynarii Aleksandra Maluta z przychodni weterynaryjnej OAZA. Zwierzątko zostało poddane badaniom, ale nic nie wskazywało, by miało poważne problemy zdrowotne. - Pierwsze objawy zatrucia pojawiły się w sobotę. Ssak zatruł się prawdopodobnie trutką na szczury, po której objawy uwidaczniają się dopiero po dłuższym czasie. Zastosowaliśmy leczenie, ale niestety lotopałanka zdechła w nocy, 7 maja - przekazała Maluta.
Lotopałanki to niewielkie torbacze prowadzące nocny, nadrzewny tryb życia. Doskonale opanowały umiejętność lotu ślizgowego. Żyją w stadach, żywią się głównie owadami. Można je spotkać w Australii i Nowej Gwinei.
Autor: jw,mg/gp / Źródło: tvnwarszawa.pl, Kontakt 24