Duża niespodzianka spotkała mieszkańca Gorzowa Wielkopolskiego (woj. lubuskie) dokarmiającego ptaki na swoim parapecie. Tak duża, jak różnica wielkości między spodziewaną sikorką a myszołowem, który przycupnął na balustradzie. Zdjęcie ptaka zamieścił w Kontakcie 24 mumak. "Musiał być śmiertelnie głodny" - komentuje zachowanie ptaka dyrektor warszawskiego zoo, ornitolog Andrzej Kruszewicz.
"Jest to z pewnością myszołów. Normalnie polują one na polach i posilają się gryzoniami" - powiedział nam dr Andrzej G. Kruszewicz, dyrektor Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie. Jego zdaniem silne mrozy zmusiły myszołowa do wizyty na parapecie.
Ptaki te żyją bowiem w lasach, gdzie budują gniazda. Większa część populacji zimuje na zachodzie Polski. Są to mięsożercy, więc w przypadku silnego głodu skuszą się na słoninę wywieszoną za oknem. Stanowczo jednak wolą świeże mięso. Najczęściej polują na gryzonie, np. myszy. W zimie pod warstwą śniegu polowanie jest jednak utrudnione, dlatego można spotkać myszołowa w pobliżu zabudowań.
Na pytanie, co robić gdy zauważy się myszołowa, dr Kruszewicz odpowiada: "Nie reagować, wtedy spokojnie odleci".
Autor: aw/ŁUD